środa, 5 lutego 2014

Rozdział 20

*Oczami Harry'ego*

Wyszedłem spod prysznica. Obwiązałem ręcznik na biodrach i wyszedłem z łazienki. Wchodząc do sypialni ubrałem tylko same czarne bokserki. Nigdzie nie było Tes. Zszedłem na dół do salonu, przez korytarz, zmierzając do drugiej łazienki, alee...po drodze zobaczyłem otwarte na oścież drzwi do ''tego'' pokoju. Szybko tam wszedłem, cholernie wkurwiony. Zobaczyłem Tessę, która stała przy otwartym sejfie, trzymając przy uchu swoją komórkę, którą kiedyś tu zostawiłem.
-Tessa! Do kurwy nędzy! Co ty tu robisz? Chyba ostatnio jasno się wyraziłem na temat twojego wchodzenia tu! Złamałaś zakaz!- Wydarłem się na nią. Upuściła swój telefon n podłogę. Chyba się przestraszyła....No trudno! Miała tu nie wchodzić!
-Prze...przepraszam...- Powiedziała swoim delikatnym głosikiem. Pewnie myśli że odpuszczę...O nie!
-Żadne przepraszam Tessa! Nie ugnę się teraz na twoje przeprosiny! Obiecałaś i słowa nie dotrzymałaś! Złamałaś ten zakaz!- Ponownie krzyknąłem.
-A...ale ja chciałam tylko zadzwonić...- Powiedziała niewinnie.
-To nie mogłaś mnie poprosić o komórkę, przecież wiesz że bym ci dał! Nie mogłaś tego zrobić, Tylko musiałaś tu wchodzić? Wiesz, że teraz czeka cię solidna kara? Tak jak kiedyś ci powiedziałem, za złamanie tego zakazu?.- Zniżyłem ton głosu.
-Nie nie dał byś mi go. Ja już wiem...
-Tessa nie przeginaj! Wczoraj prosiłaś? Dałem ci...więc co? Twoja komórka tu była bo ja ją tu zostawiłem, a potem zapomniałem ją stąd zabrać! Nic więcej! A teraz wyłaź stąd...czeka cię niezła kara za to co zrobiłaś!
-Na pewno? A czy nie chciałeś jej przede mną schować, żebym nie zadzwoniła do Natalie lub nie wiem...po policje? Nie wmawiaj mi głupot....i niby jaka kara? Nie mów że się dowiem, bo i tak jej nie dostanę!
-A chcesz się przekonać? I nie ukrywałem jej przed tobą bo po co?  Na policje i tak byś nie zadzwoniła...nie wkopałabyś mnie i nic na mnie nie masz bo nic ci nie zrobiłem! A kare i tak dostaniesz! Nie myśl, że ujedzie ci to na sucho!- Znów krzyknąłem.
-A skąd wiesz? Może i bym zadzwoniła?! Nie jestem tchórzem! I niby jaka kara? Cały czas mnie tylko straszysz, a nic nie robisz! Kłamiesz! Nic mi nie zrobisz!.- Krzyknęła w moją stronę. Chyba jest zbyt pewna siebie.
-Kochanie nie zadzwoniłabyś, ponieważ byłoby ci mnie szkoda i żal, nie masz na tyle silnej woli, aby wysłać mnie za kratki, a kara którą dostaniesz jest taka: ''Oddajesz mi komórkę, masz zakaz wychodzenia z tego domu oraz zakaz widywania się z Natalie do odwołania...i bierzesz ze mną kąpiel NAGO!.- Zaakcentowałem ostatnie słowo.
-Ale to ostatnie to już jutro bo właśnie co wyszedłem spod prysznica....i masz się nie sprzeciwiać! To twoja kara i wiedz, że zawsze mogła być gorsza, a teraz grzecznie wychodzisz z tego pokoju i bez narzekań masz się mnie słuchać!.- Powiedziałem i ciągnąc ją za rękę wyszliśmy z pomieszczenia. Popatrzyłem na nią miała smutną minę i załzawione oczy.
-Nie zamkniesz mnie w domu jak w więzieniu! Nie masz takiego prawa! Ani nie zabronisz mi kontaktu z Nati! To przesada! A kąpiel? Chyba cie głowa boli! Nigdy w życiu!.- Przetarła jedną łzę z policzka.
-Kurwa...chciałaś się dowiedzieć o swojej karze więc proszę! A teraz znów ci coś nie pasuję! Nie zmienię kary! Bądź posłuszna...i mam takie prawo...złamałaś zakaz, daną mi obietnice! Nie pomogą już łzy, błagania i inne!.- Powiedziałem wkurzony, a ona się rozpłakała i mocno przytuliła do mnie. Kurwa nie! Nie zlituję się! Jej zachowanie też mnie już wkurza! Raz nie chce mojego dotyku, a raz mnie przytula! O co jej chodzi?...
-Przepraszam..- Powiedziała drżącym głosem. Odepchnąłem ją od siebie. Tak nie będzie!
-Nie ma kurwa przepraszam! Mała jak mówiłem nie zlituję się..nawet o tym nie myśl!.- Powiedziałem wnerwiony.
-Oddaj mi komórkę.- Wyciągnąłem w jej stronę rękę, aby oddała mi to co aktualnie trzymała w swojej dłoni.
-No już!
-Tylko, że ona jest na ziemi ...w tamtym pomieszczeniu....-Oznajmiła smutnym głosem.
-To co ty trzymasz w ręce?.- Spytałem.
-Ja no..nic...- Spuściła głowę. Podniosłem siłą jej rękę, bo się strasznie opierała, rozwarłem jej palce i zobaczyłem...mój...mój stary łańcuszek z papierowym samolocikiem. Szukałem go tygodniami! Dostałem go od siostry na moje 16- naste urodziny. Tessa popatrzyła na mnie przestraszona. Pewnie myśli, że na nią nakrzyczę.
-Skąd to masz?.- Spytałem spokojnie.
-Z...znalazłam w twoim pokoju...nie krzycz na mnie...proszę.- Powiedziała cichutko, a mała łezka spłynęła po jej rumianym policzku.
-Ej nie płacz Mała, nie będę krzyczał. Szukałem tego wisiorka od roku, dostałem go na moje 16- naste urodziny i nigdy nie zdejmowałem, ale potem się zgubił...- Powiedziałem i delikatnie obtarłem jej polik.
-Na...naprawdę? .- Spojrzała powoli na mnie. Miała strach w oczach. Widziałem to.
-Tak Kochanie naprawdę, a teraz idziesz do sypialni, a ja po twoją komórkę którą oddam za równy tydzień to samo z wychodzeniem z domu i spotykaniem się z Natalie. Twoja kara trwa równy tydzień, nie więcej, nie mniej, a teraz idź już.- Powiedziałem i wygoniłem ją na górę. Widziałem jej zawiedzioną minę. Sam poszedłem do skrytki i po włożeniu jej komórki do sejfu, zamknąłem go na specjalny kod. Po chwili skierowałem się do kuchni i zabrałem stamtąd słodycze. Wszedłem do łazienki i ubrałem na siebie spodenki które sięgały mi do kolan. Nie ubierałem koszulki. Razem ze słodyczami poszedłem do sypialni gdzie siedziała smutna Tessa.
-Czemu kazałeś mi tu przyjść?- Spytała ze smutkiem w głosie. Siedziała po turecku, a głowę miała spuszczoną w dół.
-Chciałem z tobą posiedzieć... pogadać, proszę.- Podałem jej, żelki, czekoladki i różne batoniki.
-Zjedz coś, słodycze zawsze poprawiają humor.- Powiedziałem i wsadziłem sobie całą garść żelków do ust.
-Nie nie chce tego jeść.- Odsunęła to od siebie w moją stronę.
-Czemu? To jest pyszne i nie martw się nie zgrubniesz od tego, no dawaj jedz.- Wziąłem czekoladkę i otworzyłem jej buzię i włożyłem jej ją do ust. Połknęła i lekko się uśmiechnęła.
-No widzisz? Mówiłem że dobre...
-Jak dla mnie to takie sobie...
-No wiź jak ty możesz nie lubić słodyczy?? To dziwne.- Powiedziałem i znów zatkałem sobie usta żelkami.
-No normalnie...No dobra..powiem...ja ich nigdy nie jadłam.- Zmieszała się.
-CO?? Czemu? Tessa Kocie jak ty mogłaś nigdy nie jeść słodyczy??.- Spytałem serio zdziwiony.
-No po prostu...nigdy ich nie jadłam.
-Dlaczego?- Znów spytałem.
-Mama mi ich nigdy nie dawała...Ja też ich sama nie jadłam...po prostu tak jestem nauczona...
-Kochanie musisz nadrobić te straty.- Powiedziałem i znów włożyłem jej do buzi czekoladki.
-Nie chce tego. Nie wciskaj mi .- Odepchnęła moją rękę.
-Czemu Kotek? Przecież to jest przepyszne.- Oznajmiłem i napchałem sobie usta czekoladą. Nie rozumiem jak można nie lubić słodyczy?
-Nie wiem...po prostu nie chce się nauczyć jedzenia tych rzeczy, ale widzę że ty je uwielbiasz.- Odpowiedziała mi tym swoim słodkim głosikiem.
-Tak ja je uwielbiam, słodycze to najlepsza rzecz jaka może istnieć....
-Ja nic nie wiem na ten temat, bo ich nie jem.- Powiedziała obojętnie.
-Trudno, twoja strata.- Dalej zajadałem się cukierkami. Zauważyłem jak Tessa, przygląda się moim tatuażom.
-Harry? Mogę cie o coś spytać? Co znaczy ten tatuaż?.- Pokazała palcem na na moją kłódkę na nadgarstku.
-Nie wiem dokładnie, ale zrobiłem go jak jeszcze byłem z moją rodziną, ale teraz za to co robię, pewnie nie chcą mnie znać. Zepsuł mi się humor. Strasznie tęsknie za moją mamą i siostrą.
-Nie mów tak, na pewno oni za tobą tęsknią i chcą cię spotkać. Kochają cię. Przecież jesteście rodziną... Powinieneś się z nimi pogodzić, puki ich jeszcze masz..- To co mi powiedziała było na prawdę piękne. Zobaczyłem, że zaszkliły jej się oczy. Patrzyła na swoje ręce leżące na jej kolanach.
-Nie zadzwonię do nich, moja matka wyrzuciła mnie z domu za to.- Łza spłynęła mi po policzku.
-Za tatuaże?.- Spytała lekko zdziwiona.
-Nie, za to że z chłopakami napadliśmy na bank, a ona się o tym dowiedziała, zresztą...nie chcę o tym gadać.- Powiedziałem i położyłem się bokiem do niej, na łóżku.
-Na pewno kiedy się pogodzicie i wszystko będzie w porządku.- Powiedziała i przytuliła się lekko do moich pleców.
-Kocham cię.- Wyszeptałem. Mam nadzieje, że tego nie usłyszała.
-Co mówisz? Nie zrozumiałam...możesz powtórzyć?.- Spytała cicho.
-Nie, nic.- Odpowiedziałem.
-Jak chcesz.- Usiadła z powrotem trochę dalej ode mnie.
Nie odpowiedziałem już. Zasnąłem.

*Oczami Tessy*

Przez kilka minut siedziałam obok niego. Nie odzywał się. Nie wiem może usnął? Wstałam z łóżka i obeszłam je, żeby zobaczyć czy śpi. Tak zasnął sobie. Wyglądał słodko, ponieważ kilka jego loków opadło mu na czoło. Popatrzyłam na jego klatkę piersiową, która unosiła się i opadała równomiernie. Miał lekko uchylone usta. Podniosłam rękę i zaczęłam kreślić kontury jego tatuaży. Lekko się uśmiechnął. W tym momencie miałam ochotę go pocałować. Boże ja się w nim chyba zakochuje. Zostawiłam go już w spokoju. Spojrzałam na zegarek na jego nadgarstku. Była godzina 19.30. Byłam już trochę zmęczona. Delikatnie pocałowałam Harry'ego w policzek. Boże, co ja robię? Nie! Nie, nie, nie...To nie było specjalnie. Po chwili zobaczyłam jak jego oczy się otwierają. Szybko wstałam i po cichu ruszyłam do drzwi, ale zatrzymał mnie jego głos.
-Co ty robisz Tes?.- Zapytał zaspany. W tym momencie miał takie malutkie oczka.
-Idę na dół, a co?.-
-Po co? Zostań tu.- Powiedział i nakrył się kołdrą.
-Nie chce...muszę wziąć prysznic.- Powiedziałam niewinnie.
-Coś kombinujesz Kochanie. Twoja komórka jest schowana w sejfie, który jest zamknięty na specjalny kod, wszystkie zamki od drzwi wyjściowych są zamykane automatycznie. Nie wyjdziesz stąd.- Powiedział spoglądając na mnie.
-Nie, ja nie chce nigdzie wychodzić. Chce wziąć prysznic...nie mogę?.- Spytałam go.
-Możesz, ale nie radzę ci niczego próbować! Masz godzinę, potem widzę cię tu z powrotem.- Powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu.
-Za godzinę? Wystarczy mi pół, ale jak chcesz.- Wyszłam z jego pokoju, ale po chwili wróciłam bo zapomniałam wziąć ciuchów. Podeszłam do szafy i otworzyłam ją powoli. Wyciągnęłam moją kremowo-białą piżamę i wróciłam do łazienki. Rozebrałam się do naga i weszłam pod ciepły strumień wody. Woda dawała ukojenie, mojemu ciału...ale zaraz....kurwa nie zamknęłam drzwi od łazienki! Harry może tu wejść. Wyszłam szybko, narzuciłam na siebie jakiś ręcznik i szybko udałam się pod drzwi. Gdy je zamykałam, coś je zatrzymało. Cholera to Harry!.
_________________________________________________________________________________


Hejka! W końcu dodałyśmy kolejny rozdział. Wiemy, że miał pojawić się on wczoraj, ale po prostu nie miałyśmy czasu by go napisać. Jeszcze raz przepraszamy. Mamy też nadzieje, że rozdział się wam spodoba.
Lilka i Majka....Byeee!
                                 CZYTASZ=KOMENTUJESZ


6 komentarzy:

  1. Boski rozdział ;)
    Zapraszam do mnie : http://dontforgetwhereyoubelong10.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział kochanie czekam na następny i nie przejmuj się z terminem to nic takiego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No wreszcie ♥ kiedy next ?
    Zajebisty rozdzial ♥

    OdpowiedzUsuń