wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 22

*Oczami Tessy*

**Tessa?.- Zapytał Liam, a ja popatrzyłam tylko na niego ze strachem w oczach**

-No bo my....my chcieliśmy cię przeprosić, za to kiedyś...- Powiedział zmieszany Zayn, a ja odwróciłam głowę w drugą stronę.
-Weźcie mnie zostawcie w świętym spokoju...nienawidzę was za to co mi zrobiliście.- Odpowiedziałam im wkurzona. Chce aby Louis już wrócił.
-Nie. Nie zostawimy cię w spokoju. Chcemy, żebyś wiedziała, że na prawdę tego żałujemy...- Powiedział Liam.
-Idźcie stąd.- Rzuciłam oschle. Nie chce mi się teraz o tym gadać.
-Tessa proszę...porozmawiaj z nami.- Poprosił Zayn.
-Dobra chłopaki zostawcie ją, nie chce to nie.- Powiedział Niall, a ja posłałam mu lekki uśmiech. Chłopaki usiedli obok mnie. Zayn po mojej prawej, a Liam po lewej. O co im znowu chodzi? Nagle są tacy mili...Może dlatego, że Harry jest w śpiączce i o niczym nie wie. Siedzieliśmy  w ciszy jeszcze jakieś 10 minut, aż z sali naprzeciwko nas wyszedł smutny Lou.
-Chodźcie Harry się wybudził.- Powiadomił nas nadal smutny. Wstaliśmy i szybkim krokiem weszliśmy na sale. Harry leżał na łóżku i patrzył na nas. Był blady. Podeszliśmy do niego bliżej, a ja schowałam się za Louis'em. Bałam się, że może mnie nie poznać lub coś w tym stylu skoro lekarz mówił coś o chwilowej amnezji.
-Tessa?.- Wyszeptał słabym głosem. Louis odsunął się ode mnie tak, że Harry mnie zobaczył.
-Tak?.- Spytałam niepewnie.
-Tessa...Kochanie.- Powiedział głośniej, a jego twarz wykrzywiła się w grymasie bólu.
-Słucham  Harry?.- Usiadłam obok niego na łóżku.
-Jak mnie znaleźliście? Chłopaki? Nic nie pamiętam..- Powiedział i lekko ścisnął moją dłoń. Miał do siebie podpięte mnóstwo różnych kabelków i miał podpiętą kroplówkę. Od razu widać, że jest słaby i zmęczony.
-Nie zadawaj pytań Hazz. Teraz musisz odpoczywać.- Powiedział opiekuńczo Zayn.
-Powiedzcie...a w ogóle to co mi się stało? Jak ja się tu znalazłem? Co mi jest?.- Zadawał masę pytań.
-Harry powiemy ci potem, teraz weź siedź cicho i odpoczywaj.- Oznajmił Louis.
-Ale ja chce wiedzieć teraz.- Upierał się. Ja się tylko przysłuchiwałam ich wymianie zdań.
-Ehh..Od jakiego momentu nie pamiętasz?.- Westchnął Louis.
-No wiem tylko to, że poszedłem do klubu i wypiłem ze 4 drinki, wcześniej przysiadła się do mnie jakaś dziewczyna, ale ja ją spławiłem i gdy miałem pić dalej znów do mnie podeszła tylko z jakimś facetem, no i on mnie wziął siłą na tyły lokalu i zaczął mnie bić. Nie dawałem rady mu oddawać, bo byłem pijany, a potem nic. A i jeszcze to, że chyba do ciebie zadzwoniłem no i koniec. To jak powiecie mi?.- Zapytał, a ja popatrzyłam na niego i zaczęłam kreślić palcem jakieś wzory na skórze jego dłoni.
-To długa historia...może Zayn ci ją opowie.- Louis popatrzył na niego. Ja zrobiłam to samo, bo byłam bardzo ciekawa o czym zaczną opowiadać.
-No więc tak...zaraz jak zadzwoniłeś do Lou, on kazał mi jechać z nim. Pojechaliśmy do tego klubu i poszliśmy na jego tyły. Tam znaleźliśmy ciebie. Byłeś nieprzytomny i leżałeś w kałuży krwi. Wzięliśmy cię do bazy i próbowaliśmy opatrzyć, ale na nic. Podejrzewaliśmy, że dostałeś wylew. Twoje ciało było w masakrycznym stanie, a najgorzej wyglądał twój brzuch, więc przywieźliśmy cię tutaj. Miałeś jakąś godzinę temu ciężką operacje, bo okazało się, że miałeś krwotok wewnętrzny. Masz też wstrząśnienie mózgu i złamaną nogę, w ogóle jesteś w ciężkim stanie, jesteś cały poturbowany. No i masz tu leżeć cały miesiąc lub nawet więcej.- Opowiedział Zayn, a Harry'emu, aż zrobiło się słabo.
-Ja..jak to miesiąc? Boże jest aż tak źle ze mną?.- Spytał przerażony.
-Noo..tak średnio..ale mogło być gorzej.- Odezwał się Niall.
-Mogło...dzięki, że mi pomogliście.- Odezwał się cicho i ścisnął moją dłoń. Popatrzyliśmy wszyscy na niego, mała łezka spłynęła mu po policzku, a on nie miał nawet siły by ją zetrzeć. Przesunęłam się bliżej niego i wytarłam ją kciukiem. Harry popatrzył na mnie z bólem w oczach.
-Hazz wszystko będzie okey, weź się nam tu nie rozklejaj.- Powiedział żartobliwie Louis.
-Może i będzie, ale ja nie wytrzymam tu całego miesiąca, a wy przecież nie będziecie tu przychodzić codziennie..- Odpowiedział łamiącym się głosem.
-Będziemy obiecuję.- Oznajmił Niall.
-Na pewno? Nie zostawicie mnie samego?.- Spytał a jego oczy pojaśniały.
-Na pewno.- Upewnił Liam. Ja cały czas milczałam. Harry uśmiechnął się.
-Tessa, a ty? Nie zostawisz mnie samego?.- Spytał się mnie. Poczułam się dziwnie. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Popatrzyłam na Louis'a i resztę chłopaków.
-Nie zostawi cię.- Odpowiedział Niall, a ja przytaknęłam skinięciem głowy.
-Chłopaki możecie mnie na chwilę z nią zostawić? Chcę z nią pogadać.- Poprosił z lekkim uśmiechem.
-Jasne już idziemy...- Powiedzieli i wyszli z sali. No dzięki chłopaki! Siedziałam i milczałam patrząc się w podłogę.
-Tessa?.- Spytał cicho.
-Tak?.
-Bo..bo ja byłem w śpiączce...alee jaa  wszystko słyszałem. Czy ty...czy ty na prawdę mnie kochasz??.- Spytał i popatrzył mi głęboko w oczy.
-C...co? Ja nic takiego nie powiedziałam...musiało ci się przyśnić.- Musiałam jakoś wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji. Kurwa, co? On to słyszał?
-Tessa nie kłam! Gdy kłamiesz zaczynasz się jąkać tak jak przed momentem...powiedz to prawda?.- Spytał ponownie.
-Nie...nie wiem...może...nie wie...- Mówiłam niepewnie tak jakbym sama chciała siebie przekonać. Ja go nie kocham....a może kocham? No kurwaaaaa....Sama mu to przecież wyznałam! Popatrzyłam na niego. Miał bardzo zawiedzioną minę. Był po prostu smutny. Nie wiedziałam co powiedzieć. Unikałam jego wzroku. Czułam go na sobie.
-Harry...- Po chwili przerwałam tą cisze.
-Słucham.- Spytał z dziwnym głosem.
-Przepraszam...ja po prostu...ja nie wiem co czuję...na prawdę...- Powiedziałam drżącym głosem.
-Kochasz mnie? Kochasz mnie tak jak ja ciebie?.- Spytał przyglądając mi się uważnie. Spojrzałam w jego zielone tęczówki, ale to był błąd. Szybko odwróciłam wzrok w inną stronę.
-Nie wiem...- Odpowiedziałam ciężko. W tym momencie modliłam się, aby chłopaki już przyszli.
-Tessa spójrz mi w oczy.- Rozkazał. Nie zareagowałam. Patrzyłam się w okno.
-Tessa. Spójrz. Mi. W. Oczy!.- Powiedział głośniej. Nie pewnie popatrzyłam na niego.
-Teraz powiedz mi prawdę! Kochasz mnie?.- Lekko zadrżałam.
-Tylko, że ja mówię prawdę...nie wiem...- Powiedziałam mu.
-Idź już.- Powiedział i odwrócił głowę w inną stronę. Wstałam i podeszłam do drzwi.
-Przepraszam....- Powiedziałam cicho i wyszłam.

*Oczami Harry'ego*

Leżałem na tym łóżku zamyślony. Ona kłamała mi w żywe oczy! Wiedziałem to! Kocha mnie, a nie chce się przyznać....czemu? Po chwili do sali znów ktoś wszedł. Zamknąłem szybko oczy udając, że śpię.
-Harry coś ty jej zrobił?.- Po głosie poznałem, że to Louis.
-Tessa siedzi na krześle i płacze i nie udawaj, że śpisz!.- Otworzyłem oczy.
-Louis słuchaj...gdy byłem w śpiączce ja słyszałem wszystko co mówicie. Tessa powiedziała, że mnie kocha...gdy ją o to teraz spytałem kłamała mi prosto w oczy, że nie...a ja doskonale wiem kiedy ona kłamie.- Powiedziałem.
-Ehh nie wiem...spróbuję z nią pogadać i przyślę ją tu z powrotem.- Odpowiedział. Kiwnąłem głową i znów zamknąłem oczy. Wszystko mnie bolało, a szczególnie brzuch. Odkryłem kołdrę tak by nie odpiąć tych wszystkich kabelków i spojrzałem na brzuch. Przeraziłem się, bo był cały w bandażach i trochę okrwawiony. Dotknąłem go delikatnie. Strasznie bolał. Załkałem cicho, co nie było dobre bo w czasie do sali wszedł Louis z Tessą z przerażenia zaczęli zadawać jakieś pytania.
-Harry? Wszystko w porządku?.- Zapytał głos dziewczyny. Tessa.
-Nieee.- Jęknąłem.
-Co jest?.- Zapytał Louis podchodząc do mnie.
-Boli.- Powiedziałem i zacisnąłem mocno oczy.
-Pójdę po lekarza...- Powiedziała Tessa i wybiegła z sali.
-Harry co się dzieje?.- zapytał zmartwiony Louis.
-Nie wiem...b..brzuch mnie boli.- Odpowiedziałem z trudnością. Po chwili przyszedł lekarz a za nim zdenerwowana Tes. Lekarz podszedł do mnie i zaczął badać.
-To tylko ból. Tak czasem będzie. Proszę się nie martwić, wszystko jest w porządku.- Oznajmił, a ja odetchnąłem z ulgą.
-Zaraz przyjdzie pielęgniarka i da panu coś przeciwbólowego.- Dodał jeszcze i wyszedł z sali. Tes podbiegła do mnie i delikatnie przytuliła. Wyszeptała mi na ucho.
-Martwiłam się o ciebie.- Uśmiechnąłem się lekko na jej słowa.
-Stary nie strasz nas więcej.- Powiedział Lou.
-No kurwa, ale to cholernie boli!.- Odpowiedziałem i delikatnie położyłem sobie rękę na brzuchu, ale nie było to dobre bo od razu zasyczałem z bólu. Do pokoju ktoś zapukał i weszła pielęgniarka z dwiema wypełnionymi czymś strzykawkami. Popatrzyłam na nią z lekkim strachem. Pielęgniarka podeszła do mnie, a Tessa wyszła z sali. Ciekawe czemu? Potem jej zapytam. Został tylko Lou. Kobieta wzięła do ręki wacik czymś namoczony i wzięła moją rękę. Przetarła wacikiem moją skórę w zagięciu łokcia i wzięła jedną ze strzykawek.
-Trochę zaboli.- Powiedziała. Kiwnąłem głową. Przyłożyła długą igłę do mojej skóry i wbiła mi igłę, wstrzykując coś. Ja wykrzywiłem twarz z lekkiego bólu. Po chwili wzięła kolejny wacik i tym razem przetarła mi ramię i  znów wbiła igłę pod skórę. Po chwili skończyła, zapytała się jeszcze jak się czuję i wyszła.
-Lou, zawołaj Tessę.- Rozkazałem.
-Jasne..- Poszedł i po chwili wrócił razem z nią. Nie wiem czemu ją trzymał za ramiona...postanowiłem zapytać.
-Tessa czemu wyszłaś?.- Zapytałem cicho.
-I Lou czemu trzymasz ją za ramiona?.- Spytałem go podejrzliwie.
-Było mi nie dobrze...nienawidzę igieł...- Odpowiedziała Tessa.
-A ja trzymam ją bo prawie zemdlała..
-I ty Tes chcesz zrobić sobie tatuaż....interesujące...- Powiedziałem patrząc na nich.
-Lou gdzie reszta?
-Przestań to było chamskie!- Chyba się wkurzyła.
-Niall zgłodniał...pojechał do sklepu po jedzenie. Zayn pojechał spać...No bo w końcu jest już 4 nad ranem. W ogóle nie spaliśmy, a Liam pojechał z Zayn'em.
-Dobra przepraszam Tes, wy też powinniście jechać się wyspać, przecież nie będziecie tu cały czas siedzieć przy mnie.- Powiedziałem, a Lou i Tessa od razu zaprzeczyli.
-Nie wybaczę ci tego...i tak nie mam gdzie spać....nie mam wyjścia...- Oznajmiła Tessa.
-Ej czekaj, czekaj, czekaj, a nasz dom? Jak to nie masz? Jak coś to Lou chyba przenocuje cię u siebie prawda?.- Spytałem.
-Nasz? No chyba twój...- Skrzyżowała ręce na piersiach, a Lou na nią popatrzył.
-Jasne, możesz spać u mnie.- Uśmiechnął się do niej.
-Tak Tessa to nasz dom...i dzięki Lou.- Powiedziałem.
-Nie nasz.- Dalej się kłóciła ze mną.
-Dobra przestańcie, chodź Tessa jedziemy.- Powiedział Louis.
-Nasz i jedźcie już, wy też powinniście się wyspać.- Oznajmiłem i wygodnie położyłem się na łóżku szpitalnym. Ciężko mi było trochę z tą kroplówką i tymi wszystkimi kabelkami, ale jakoś dałem radę.
-Nara Styles, trzymaj się!.- Krzyknął Louis i wziął Tessę za rękę i wyszli z mojej sali.
-Cześć.- Odpowiedziałem, ale nie wiem czy usłyszeli. Zamknąłem oczy i momentalnie zasnąłem. Gdy obudziłem się parę godzin później, czekała mnie nie miła niespodzianka. Z przerażeniem przypatrywałem się facetowi, który....który mnie pobił! Tak to na pewno on! Gdy zobaczył, że się obudziłem, uśmiechnął się szatańsko i podszedł do mnie. Kurwa skąd on wiedział gdzie ja jestem?
-Witam cię ponownie.- Powiedział drwiąco.
-Czego chcesz?.- Spytałem wkurwiony.
-Nie dość mi krzywdy narobiłeś?
-Niee, moja dziewczyna powiedziała, że zrobiłeś jej krzywdę i musisz za to zapłacić.- Powiedział groźnie.
-Zostaw mnie w spokoju kurwa!!
-Teraz zostawię, ale jak stąd wyjdziesz to lepiej uważaj na siebie.- Oznajmił i wyjął coś z kieszeni spodni. Była to jakaś szmatka nasączona jakimś płynem. Podszedł bliżej mnie i przyłożył mi jakieś chemikalia do twarzy. Nie mogłem sobie z nim poradzić bo po 1. byłem za słaby, a po 2. trzymał mnie mocno za nadgarstki tak, że nie mogłem się poruszyć. Dociskał mnie mocno do łóżka. Próbowałem wstrzymać oddech i nie wdychać tego, ale nie wytrzymałem za długo. Gdy już odpływałem usłyszałem jeszcze jakieś krzyki i usnąłem.
                                                                  ~~

Obudziłem się. Nie mam pojęcia jak długo spałem. Otworzyłem oczy, a nade mną stał lekarz i moi kumple.
-O co chodzi?.- Spytałem zdziwiony.
-Był u ciebie jakiś facet i cię uspał. Policjantom udało się go złapać. Teraz czeka na wyrok za pobicie ciebie. Masz na prawdę dużo szczęścia.- Powiedział Liam. Wśród nich brakowało mi tylko dwóch osób...Tes i Lou...
-O boże...em, a gdzie Tessa i Louis?.- Zapytałem.
-No oni...umm...Oni są chyba u Louis'a w domu...- Powiedział niepewnie Niall drapiąc się w głowę.
-Zadzwonicie po nich?.- Spytałem cicho. Źle się czułem, cały czas myślałem o tej sytuacji z tym kolesiem.
-Nie wiem...chyba są zajęci.- Odezwał się Liam.
-CO?! W jakim sensie?.- Zapytałem. Hormony we mnie buzowały.
No nie wiem. Podobno coś robią.- Odpowiedział mi Zayn. Co? Nic nie rozumiem z tego...
-Niech tu przyjdą...proszę.- Poprosiłem z nadzieją.
-Dobra zadzwonię do nich.- Rzekł Zayn wyciągając komórkę i wyszedł z sali.
-Chłopaki, a co on mi dał? Źle się czuję...
-Harry to był jakiś środek usypiający. Tyle, że jakiś bardzo mocny i był z czymś pomieszany, to chyba jak stwierdził lekarz były narkotyki. Dlatego nie mogliśmy cię wybudzić. Okazało się, że tamten facet miał coś jeszcze co chciał ci dać ale weszliśmy w samą porę.- Oznajmił Niall.
-Dzięki chłopaki. Ratujecie mi życie. On tu był i mi groził, że jak stąd wyjdę to żebym na siebie uważał...On jest jakiś pojebany...
-Nie martw się Harry, wygramy proces sądowy i będzie okey.- Pocieszył mnie Liam. Niech tylko ten skurwysyn dostał dożywocie! Pragnę tylko aby teraz Tessa była tu ze mną. Strasznie kręci mi się w głowię i źle się czuję...może to przejdzie nie długo...oby...Nagle do mojej sali wszedł Zayn.
-Zaraz będą.- Powiedział podchodząc do reszty.
-Dobra.- Mruknąłem w odpowiedzi i przymknąłem oczy. Nadal wszystko mnie bolało, a jak przypomnę sobie tą sytuację z pobiciem i tym wszystkim co zrobił mi ten facet to mam ochotę wstać i iść go zabić!  Chłopaki chyba do mnie podeszli.
-Co jest Hazz? Jesteś strasznie blady.- Zmartwił się Zayn.
-Nic. Tylko boli mnie brzuch. To nic takiego.- Oznajmiłem otwierając oczy.
-Przysłać lekarza?.- Spytał z lekka przestraszony Niall.
-Nie. On powiedział, że tak będzie od czasu do czasu....
-Współczuję ci.- Powiedział Zayn.
-Zobaczysz ten gnojek długo nie pożyje!..
-Mam taką nadzieje..- Odpowiedziałem. W tej chwili drzwi do mojej sali się otworzyły i do środka wszedł Louis. Był sam.
-Cześć Hazziątko!.- Podszedł do mnie i podaliśmy sobie ręce.
-Louis błagam nie nazywaj mnie tak..- Jęknąłem.
-Dlaczego? To takie słodkie...- Nienawidzę jak tak do mnie mówi. Jak do dziecka.
-Gdzie jest Tes?.- Zapytałem lekko zdziwiony jej nieobecnością?
-Na korytarzu.- Odpowiedział mi Louis.
-Boo Bear, a zawołasz ja tutaj?.- Zapytałem przesłodzonym głosem, aby się wkurzył.
-O nie to już przesada!.- Odpowiedział zdenerwowany. Jest! Chłopaki zaczęli się śmiać razem ze mną, a Lou tylko się naburmuszył.
-Oj Boo no weź przyprowadź ją tutaj.- Powiedziałem i słodko się uśmiechnąłem.
-Nie.- Powiedział stanowczo i skrzyżował ręce. Chłopaki próbowali powstrzymać śmiech, ale nie specjalnie im to wychodziło.
-Ej Louis ty mnie nazywasz ''Hazziątko'' to ja nie mogę ''Boo Berar''? A to, że jesteś starszy nie daje ci prawa abyś mnie tak nazywał.- Powiedziałem śmiejąc się.
-No weź zawołaj tu Tessę...proszę...
-Nie możesz...Jestem starszy i mogę tak mówić...Zayn zawołaj ją.- Rozkazał mu, a ten od razu wyszedł na korytarz, po chwili wracając z Tessą.
-Jesteś dupkiem wiesz?.- Powiedziałem ''obrażony''.
-Tak wiem.- Mówił z uśmiechem na twarzy.
-H..Hej Harry...- Cichutko i nie pewnie odezwała się Tessa.
-Hej Kochanie.- Uśmiechnąłem się szeroko. Przywitała się z chłopakami i usiadła na krześle obok mnie.
-To...my was może zostawimy, przyjdziemy później.- Powiedział Niall i wyszli z sali. Popatrzyłem na moją małą Tes, która była chyba zawstydzona, tylko nie wiem czemu.
-Kocham cię Tessa.- Wyszeptałem i popatrzyłem jej głęboko w oczy.
-Tak bardzo chciałbym, abyś ty też mnie pokochała...
_________________________________________________________________________________



Siemka. Kolejny rozdział za nami. Jest tu dość dużo akcji, i mamy nadzieje, że rozdział się wam spodoba.
Wiecie ostatnio zauważyłyśmy dość nie miłe komentarze z waszej strony pod ostatnia notką, nie mówimy tu, że wszystkie, ale były takie dwa. Jest nam przykro z tego powodu, że niektóre osoby nas zhejtowały. I serio jeśli nadal macie to robić to błagamy chociaż odznaczcie anonima. Jeśli opowiadanie niektórym, (nie mówimy, że wszystkim)...się nie podoba to po prostu tego nie czytajcie. I imię Tessa nie wzięłyśmy z tego opowiadania ''After'' po prostu imię Tessa bardzo nam się podoba i pasowało nam do bohaterki FF.
 I też serio...ale serio hejtować z powodu nazwy? Imienia jednej z nas? Serio hejtować za imię? To dla nas dziwne i głupie...
Tyle mamy wam do powiedzenia.
Lilka i Majka.




6 komentarzy:

  1. Ehem ja was bronilam !
    rozdzial zajebiściesuperowy i czekam na Next ♥_________♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! :D ;D czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przejmujcie się! Rozdział jest super i nie mogę się doczekać następnego! :D I mam nadzieję, że ten skurwysyn zniknie z ich życia, albo żeby było ciekawiej zanim zniknie zrobi coś Tess :P Taka propozycja ;)
    P.S : Zapraszam do mnie : http://dontforgetwhereyoubelong10.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. It was aweome I loved it!♡♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski rozdział! Nie mogę się doczekać następnego! Ciekawa jestem co Tess robiła, że była zajęta razem z Lou ;D XP

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział! Ja też jestem bardzo ciekawa co Tess robiła, że była zajęta razem z Lou i też to że była taka nieśmiała :P Kiedy następny?
    P.S : Nie przejmuj się tymi debilami ;)

    OdpowiedzUsuń