*Oczami Tessy*
**Wyszłam szybko, zarzuciłam na siebie jakiś ręcznik i szybkim krokiem udałam się pod drzwi. Gdy je zamykałam coś je przytrzymało. O kurwa to Harry!**
-Wiesz Tes nie ładnie to tak zamykać drzwi przed nosem, prawie przytrzasnęłaś mi palce!.- Powiedział wkurzony.
-Nie chciałam, nie wiedziałam, że tu jesteś. A tak w ogóle po co tu przyszedłeś? Nie mogę w spokoju wziąć prysznica?!
-Możesz ale ze mną Kochanie.- Oznajmił i przycisnął mnie do ściany namiętnie całując. Mimowolnie oddałam pocałunek, ale po chwili się opamiętałam. Odepchnęłam go lekko od siebie, ale nadal był blisko mnie.
-Harry, co ty robisz?! Przestań mnie całować! I nie, nie będę z tobą brać prysznica! Zresztą ty już byłeś!
-Nie przestanę....Jak widzisz sama oddałaś pocałunek, a teraz masz jakieś zastrzeżenia, a prysznic mogę wziąć raz jeszcze, no chyba że wolisz wziąć gorącą namiętną kąpiel w wannie i dobrze wiesz, że to jest część kary.- Powiedział zmysłowym głosem.
-To, że oddałam to nic nie znaczy! Nie, nie chce nic! Żadnej kąpieli, żadnego prysznica! A teraz wyjdź chce się umyć!
-Oj Kochanie, Kochanie nie wyjdę zostaję z tobą, a kąpiel weźmiemy! Ale nie dzisiaj. Jutro. Dziś ci odpuszczę.- Mruknął i znów zaczął mnie całować, to było cudowne uczucie....ale nie! Tak być nie może! Harry silnie mnie trzymał, a po chwili jedna z jego rąk zaczęła odplątywać mój ręcznik.Chwyciłam jego dłoń i odepchnęłam ode mnie z całej siły. Boże co on robi? Nienawidzę go! Zawiązałam z powrotem ręcznik. Harry całował mnie z całej siły, ale ja nie miałam zamiaru oddawać pocałunku. Przekręciłam głowę w drugą stronę, a on przestał mnie w końcu całować.
-Harry! Co ty do jasnej cholery robisz?!.- Wydarłam się na niego.
-Kocham cię...tak bardzo cię kocham!.- Wyszeptał i znów zaczął mnie całować.
-Kocham.- Wymruczał mi do ucha. Byłam bardzo zdziwiona. Boże co? Czy on powiedział że mnie kocha? Nie...Niemożliwe...
-Tak bardzo cię kocham Tessa, tak bardzo.- Mówił mi i całował po szyi.
-Przestań! Teraz! Natychmiast! Masz wyjść!.- Odepchnęłam go.
-Ale Tessa...czemu?.- Spytał z wyrzutem.
-Bo chce się przebrać! Nie chce żebyś mnie widział nago! Wyjdź! Mówię ostatni raz...a jak nie to...to się potnę! Znowu!
-Tessa! Nie zrobisz tego...nigdy więcej!!.- Krzyknął i wyszedł z łazienki, a ja zamknęłam drzwi na klucz. Co mu strzeliło do głowy? Dotknęłam opuszkami palców moich ust, nadal czułam ten smak. Smak warg Harry'ego. Ściągnęłam ręcznik, rzuciłam gdzieś na podłogę i zaczęłam się przebierać. Harry chyba czeka pod drzwiami. Co on nie ma co robić? Przekręciłam kluczyk i wyszłam z łazienki. O dziwo go nie było pod drzwiami...po chwili usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi oraz jakiś dziwny odgłos jakby cały dom się zamykał. Cholera Harry wyszedł gdzieś i mnie tu zostawił! No kurwaaaa!...Ciekawe gdzie poszedł... Ale przynajmniej mam szanse na ucieczkę! O tak...Zbiegłam na dół. Gdzie te przeklęte drzwi?! Zaczęłam ich szukać. Jest salon..
-O są!.- Krzyknęłam ucieszona gdy ujrzałam drzwi wyjściowe. Podeszłam do nich i nacisnęłam klamkę. Nie dało się ich otworzyć!.
-No co jest! Dalej otwórzcie się!.- Ciągnęłam klamką w obi strony..ale na nic..
-Kurwa!.- Krzyknęłam na całe gardło...Harry mnie zamknął!
Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Co za debil zamyka ludzi w domu! Nienawidzę go! Nienawidzę!
*Oczami Harry'ego*
Wyszedłem z domu uprzednio zamykając automatycznie wszystkie zamki. Tak mam pancerny dom. Trochę głupio było mi w nim zamykać Tesse, ale trudno kara to kara. Wyszedłem się napić. Pojechałem do klubu nocnego. Wszedłem tam i od razu do moich nozdrzy wdarł się zapach alkoholu, dymu papierosowego oraz zapach dragów. Usiadłem przy barze i zamówiłem drinka. Przysiadła się do mnie jakaś dziewczyna. Na oko wygląda jak tania dziwka, ale w takich klubach to normalne.
-Cześć przystojniaku co tu robisz?.- Spytała.
-Przyszedłem się napić.- Odpowiedziałem obojętnie.
-Hymm może się zabawimy co?.- Powiedziała pytająco i położyła rękę na moim kolanie i jechała nią w górę do mojego krocza.
-Mała idź się zabawiać z kimś innym.- Powiedziałem spoglądają na nią.
-O nie Kochaniutki...nie!.- Powiedziała i położyła dłoń na moim kroczu ściskając mnie tam gdzie nie trzeba.
-Słuchaj laska, zostaw mnie w spokoju!.- Powiedziałem już wkurzony, a ona tylko fuknęła i wstała z miejsca odchodząc ode mnie. Zająłem się piciem mojego drinka. Wypiłem już 4 i brałem się za piątego, ale ktoś mnie powstrzymał. Była to ta sama dziewczyna z którą gadałem wcześniej, ale nie sama. Przyszła z jakimś napakowanym facetem.
-Misiu to on! To on mnie skrzywdził!.- Powiedziała udając zranioną, a ja na nią dziwnie spojrzałem. Alkohol zaczął buzować w moich żyłach.
-Te koleś coś zrobił mojej dziewczynie?!.- Spytał groźnie.
-N..nic..- Wybełkotałem. Ten wziął mnie i pociągnął w stronę tylnego wyjścia z klubu. Gdy wyszliśmy stałem chwiejnie na nogach, a ten z całej siły mi przywalił. Próbowałem mu oddać, ale przez alkohol nie dałem rady nic zrobić. Zaczął mnie bić. Kopał mnie w brzuch i klatkę piersiową. Wszystko mnie bolało. Kopnął mnie mocno w krocze, a ja zwinąłem się z bólu. Facet nie dał mi jeszcze spokoju. Usiadł mi na biodrach i zaczął okładać pięściami moją twarz. Krew lała mi się z nosa, brwi i ust. Czułem, że powoli mdleje. Koleś wstał ze mnie, kopnął mnie jeszcze dwa razy w brzuch i w prawą nogę i mnie zostawił. Podwinąłem nogi pod brodę i zwinąłem się w kłębek. Wszystko mnie kurewsko bolało. Udało mi się jeszcze wyciągnąć komórkę. Ostatnimi siłami zadzwoniłem po Lou.
-Halo? Harry?
-Louis po...pomóż mi. Je...jestem na tyłach klubu w centrum miasta...pomóż.- Wychrypiałem i w tym momencie telefon upadł mi na ziemie, a ja chyba zemdlałem.
-Harry? Harry odezwij się! Harry!.- To było ostatnie co usłyszałem.
*Oczami Louis'a*
Telefon od Harry'ego bardzo mnie zdziwił. Wiedziałem, że coś się stało. Powiedziałem Zayn'owi aby pojechał ze mną. Wsiedliśmy do mojego auta i ruszyłem do klubu o którym wspominał Harry, w centrum miasta znajduję się tylko jeden taki klub. Dojechaliśmy na miejsce i szybko wybiegliśmy z auta i ruszyliśmy biegiem na tyły tego klubu. To co zobaczyliśmy z Zayn'em....Boże! Nieprzytomny Harry leżący na zimnym betonie. Zayn podszedł do niego i delikatnie położył na plecach, z jego ust lała się krew tak samo jak z nosa. Ktoś go pobił! Podszedłem do niego i przyłożyłem palce do szyi. Miał słaby puls. Wymieniliśmy z Zayn'em przerażone spojrzenia.
-Stary co z nim? Co się do cholery stało?.- Spytał Zayn.
-Kurwa skąd mam wiedzieć?! Szczęście, że chociaż zadzwonił bo nie wiadomo co by się z nim potem stało!.- Krzyknąłem.
-Dobra spokój musimy go zabrać do szpitala..
-Nie...nie możemy musimy go zabrać do bazy, nie można go zabrać do szpitala bo zaczną wypytywać i jeszcze trafimy do aresztu.- Powiedziałem. Strasznie martwiłem się o Hazze.
-Masz racje. Dobra bierzemy go.- Delikatnie podnieśliśmy Harry'ego i doszliśmy do mojego auta, gdzie położyliśmy go na tylnych siedzeniach. Zayn usiadł jako kierowca a ja jako pasażer i szybko ruszyliśmy do naszej bazy. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Wyskoczyliśmy z auta i ostrożnie wzięliśmy Harry'ego na ręce i zanieśliśmy do pomieszczenia. Czekali tam już Niall i Liam. Zaczęli nas wypytywać na różne tematy, ale nie odpowiadaliśmy bo wzięliśmy się za Harry'ego. Nadal był nie przytomny.
-Liam jest tu jakaś apteczka?.- Spytałem.
-Tak już idę.- Powiedział przestraszony. Po chwili wrócił. Wyjąłem z apteczki wodę utlenioną, bandaże, płatki kosmetyczne oraz tampony. Włożyłem Hazzie dwa tampony do nosa aby jakoś zatamować krwotok.
-Chłopaki musimy go rozebrać.- Oznajmiłem.
-Po co?.- Spytał Niall.
-Nie wiadomo jakie rany ma na brzuchu.- Odpowiedziałem. Liam przeciął mu nożyczkami koszulkę, a Zayn zdjął mu spodnie. Został w samej bieliźnie. Zacząłem uciskać go w brzuch co chwile patrząc na jego głowę czy się budzi i czy jakoś reaguje. Nic.
-Chłopaki obudźcie go jakoś! Szybko!.- Podeszli do niego i delikatnie trzymając go za ramiona zaczęli nim potrząsać.
-Mocniej!.- Krzyknąłem, a oni zrobili co rozkazałem. Podnieśli jego głowę w górę. Obudził się.
-Dzięki Bogu...Najgorsze za sobą. Teraz trzeba sprawdzić czy nie ma wylewu.- Znów zacząłem uciskać jego brzuch. Jeśli dostał wylewu krwi do mózgu, to mamy przejebane...
Nagle zaczął kaszleć, krztusząc się własną krwią.
-Podnieście ego głowę niech to wypluje.- Zrobili jak rozkazałem. Harry wypluł krew pomieszaną ze śliną i położył się na kanapie. Zaczął jęczeć z bólu i zaciskał mocno oczy.
-Harry co ci jest?!.- Krzyknąłem pomagając mu.
-Gdzie cie boli?
-B..brzuch i no..noga.- Odpowiedział ciężko.
-Kurwa...nie jest z nim dobrze. Szybko chłopaki do szpitala z nim!
-Louis nie możemy! Wiesz dobrze, że jeśli tam z nim pojedziemy w takim stanie to zaczną wypytywać! Jeszcze trafimy do paki! Musimy pomóc mu tutaj!.- Krzyknął na mnie Liam. Popatrzyłem na Harry'ego który znów zaczął tracić przytomność.
-Pierdolić kurwa policję! Tutaj liczy się jego zdrowie! Im bardziej zwlekamy tym mniejsze są jego szanse na przeżycie! No już kurwa!.- Wydarłem się na nich.
-Tessa...- Jęknął Hazz.
-Co?! Co Tessa?!.- Zapytałem.
-Tessa...- Powtórzył.
-Kurwa nie dogadamy się z nim! Zayn jedziesz jej poszukać, a my jedziemy z Harry'm do szpitala! Natychmiast!.- Rozkazałem. Zayn wyszedł z bazy.
-Chłopaki pomóżcie mi go podnieść.- Powiedziałem. Podniosłem go z Niall'em. Strasznie jęczał a krew na nowo puściła mu się z nosa.
-Liam masz duże auto jedziemy twoim.- Oznajmiłem. Szybko poszliśmy do jego auta i włożyliśmy Harry'ego na tylne siedzenia. Wsiedliśmy i pojechaliśmy do szpitala. Szybko dojechaliśmy na miejsce. Gdy pielęgniarka na s ujrzała szybko zawołała lekarza mi kazała nam go zanieść do sali. Zrobiliśmy to co nam powiedziała. Po chwili do sali wszedł lekarz i kazał nam wyjść. Posłusznie wyszliśmy z sali i usiedliśmy zdenerwowani na krzesłach na korytarzu. Harry miał badania... Oby było wszystko w porządku.
Siedzieliśmy tak wszyscy już od godziny gdy nagle na korytarz wbiegła zapłakana Tessa i zdenerwowany Zayn.
-Gdzie Harry? Gdzie on jest?.- Tessa zaczęła krzyczeć.
-Tessa spokojnie, jest na badaniach.- Próbowałem ją uspokoić ale to nic nie dało.
-Gdzie on jest?! Co się stało?! Powiedz mi co!.- Krzyczała w moją stronę. Chyba bardzo się denerwowała bo chodziła w kółko obok mnie.
-Harry chyba został napadnięty, pobili go, ostatnimi siłami zadzwonił po mnie. Gdy go znaleźliśmy był nieprzytomny i cały poobijany, wzięliśmy go do naszej bazy i próbowaliśmy mu pomóc, ale na marne i dlatego przywieźliśmy go tutaj.- Powiedziałem a Tessa zalała się łzami.
-Nie! To niemożliwe! Czemu pobity?! Gdzie on był? Mów!.- Usiadła koło mnie. Jej płacz zmienił się w zdenerwowanie i krzyk.
-nie wiem Tessa! Nie wiem nic!.- Odpowiedziałem wkurzony. Delikatnie ją do siebie przytuliłem. Chłopaki patrzyli na nas i chodzili zdenerwowani po szpitalnym korytarzu.
-Nie! Ty na pewno wiesz! Na pewno ci powiedział! No mów! Proszę..- Ostatnie słowo wypowiedziała już spokojniej i przytuliła się do mnie mocno.
-Tessa nic nie wiem. To co do mnie powiedział przez telefon to, to gdzie się znajduje i żebym mu pomógł.. Zayn ci potwierdzi bo był tam ze mną. Nic więcej Tes ... naprawdę.- Powiedziałem i spojrzałem na chłopaków.
-No więc gdzie był? Zayn gdzie on był?!- Wstała i podeszła do Zayn'a łapiąc go za łokieć.
-Tessa po 1. nie szczyp mnie, a po 2 to wiem tyle co Lou, nic więcej.- Powiedział, a Tessa usiadła załamana na krześle, chowając głowę w kolana.
-Wy na pewno to wiecie, tylko nie chcecie mi powiedzieć....
-Tessa! Słuchaj Harry ostatnimi siłami zadzwonił do mnie, powiedział tylko gdzie jest i abym mu pomógł. Gdy przyjechaliśmy, leżał nieprzytomny na betonie.! Nie wiemy nic więcej.- Krzyknąłem wkurwiony. Ja też strasznie bałem się o Hazze.
-Ale gdzie on leżał?
-Na tyłach jakiegoś klubu w centrum miasta. Mówiłem, że ktoś go pobił.- Powiedziałem już spokojniej.
Tessa tylko głośno westchnęła.
-My też się o niego martwimy Tessa.- Powiedział Niall. Nie odpowiedziała tylko milczała z głową schowaną między kolana. Po chwili zapytała.
-Louis? Czy on przeżyje?.- Zapytała cichutko.
-Jeżeli nie dostał wylewu to na pewno.- Powiedziałem i popatrzyłem na nią.
-Że co?!.- Zdziwiona i przestraszona spojrzała na mnie.
-Miał bardzo poturbowany brzuch, i nie wiem czy nie dostał wylewu, bo z nosa i ust strasznie lała mu się krew....
-O Boże..- Załamała się..
-Będzie dobrze.- Oznajmił Liam.
Po chwili z sali wyszły pielęgniarki z Harry'm. Leżał na łóżku szpitalnym. Chyba nieprzytomny. Jechali na oddział operacyjny. Kurwa! Tessa wstała i szybko podbiegła do nich.
-Co z nim? Czy on żyje? Dlaczego go wieziecie? Gdzie?.- Zaczęła zasypywać lekarza pytaniami, ale nie odpowiadał na nie. Podszedłem do niej, przytuliłem od tyłu i zakryłem usta dłonią.
-Tessa cicho, jesteśmy w szpitalu, tutaj musi być cisza.- Uspokoiłem ją. Chciała sę wyrwać ale mocno ją trzymałem.
-On nie żyje?.- Zapytała zapłakanym głosem.
-Żyję. Jest nieprzytomny. Tak myślę....- Ostatnie słowa przemknęły mi przez myśl.
-Gdzie oni go wiozą?.- Zapytała ponownie.
-Pewnie na blok operacyjny.- Powiedziałem cicho. Popatrzyłem na chłopaków. Zayn chodził zdenerwowany po korytarzu, Liam siedział cicho na krześle, a Niall mało co powstrzymywał się o płaczu.
-Dlaczego??.- Patrzyła jak wjeżdżają z nim na sale, a potem odwróciła się do mnie.
-Nie wiem Tessa! Skąd mam wiedzieć? Pewnie jest jakiś problem i dlatego ma operacje!.- Powiedziałem załamany. Oby przeżył!
-O nie...Tylko nie to...Umm Louis? ...Ja...Słabo mi...Bardzo..
-Faktycznie...jesteś blada jak ściana...Tylko nie mdlej! Zawołać pielęgniarkę?
-T...tak..- Usiadła na krześle, a ja poszedłem po pielęgniarkę.
-Pilnujcie jej!.- Rozkazałem.
Zostawiłem ją z chłopakami. Tessa bardzo przejęła się Harry'm. Poszedłem po pielęgniarkę. Wróciłem z nią, a ona zabrała Tessę do jakiegoś gabinetu. Usiadłem na krześle obok chłopaków.
-Dlaczego Hazz dał się pobić?.- Zapytał lekko zdziwiony Liam.
-Pewnie był zmęczony...lub pijany...- Powiedział Zayn, a ja przysłuchiwałem się tej rozmowie.
-Harry nie dałby się pobić. Pamiętacie był w klubie, musiał być pijany.- Oznajmiłem pewnie.
-Bardzo możliwe...- Powiedzieli razem.
Po chwili wróciła Tes. Podszedłem do niej.
-I jak lepiej się czujesz?
-Tak.- Powiedziała i smutna usiadła na krześle. Usiadłem obok niej i czekaliśmy. Po 4 godzinach wyszedł lekarz, który zdejmował swoje zakrwawione rękawiczki. Poderwaliśmy się z krzeseł i podeszliśmy do niego.
-Co z Harrym? Żyje?.- Zapytał Niall.
-A wy kim jesteście? Rodzina?.- Zapytał Lekarz.
-Jesteśmy przyjaciółmi, on nie ma tu żadnej rodziny.- Powiedziałem.
-No dobrze. Pan Harry jest w ciężkim stanie. Miał krwotok wewnętrzny, ma też wstrząśnienie mózgu i przez to może być chwilowy zanik pamięci. Ma złamaną nogę, a poza tym jest bardzo poturbowany. Na razie jest po ciężkiej operacji i w śpiączce farmakologicznej, więc proszę na niego uważać, a szczególnie na jego brzuch.- Odpowiedział nam.
-Dobrze będziemy uważać. A ile będzie tutaj w szpitalu?.- Zapytałem.
-W jego stanie może potrwać to miesiąc lub więcej. Przykro mi....
W tej chwili jakieś pielęgniarki wyjechały z Harry'm. Miał maskę tlenową na twarzy i był podpięty do kroplówki. Wyglądał strasznie. Tessa zakryła sobie ręką usta i rozpłakała na jego widok. Podbiegła do jego łóżka, ale pielęgniarki ją odgoniły.
-Emm jeśli chcecie to możecie się z nim zobaczyć, ale iść pojedyńczo.- Powiedział lekarz i popatrzył na Tes.
-Tessa idziesz pierwsza.- Rozkazałem.
-Nie...nie chce...nie.- Powiedziała w płaczu.
-Idź.- Rozkazałem ponownie, a ona popatrzyła na mnie i powoli skierowała się do sali do której przed chwilą przywieziono Hazze.
*Oczami Tessy*
Weszłam do sali w której leżał Harry. Gdy go zobaczyłam rozpłakałam się cicho. Usiadłam na krześle obok niego.
-Harry...Czemu tam poszedłeś? Dlaczego?.- Mówiłam do niego cicho. Wiem, że i tak mnie nie usłyszy.
-Proszę, obudź się...- Chwyciłam jego rękę lekko pocierając jego kostki kciukiem. Siedziałam przy nim i cicho płakałam. Miał bandaż na głowie i nogę w gipsie. Jedna z jego rąk, była położona na jego brzuchu, a drugą trzymałam w swoich dłoniach.
-Harry...Harry błagam...obudź się..-Powiedziałam cichutko.
-Harry..- Wyszeptałam, a jedna łza spłynęła na jego nadgarstek. Wytarłam ją delikatnie.
-Dlaczego tam poszedłeś? Dlaczego....- Patrzyłam na jego twarz. Boże jak ja się o niego boje. I tak mogę się w końcu przyznać, że zależy mi na nim. Ja się w nim powoli zakochuje.
-Harry...proszę cię...proszę cię obudź się.- Przyłożyłam dłoń do jego policzka.
-Harry ja...ja cię chyba kocham.- Powiedziałam i delikatnie pocałowałam go w policzek, bo na jego twarzy nadal znajdowała się maska tlenowa i wyszłam z sali. Czekali tam na mnie chłopaki. Gdy wyszłam spojrzeli na mnie, ale zignorowałam to.
-I co jest?.- Zapytał Zayn podchodząc do mnie.
-Wszystko w porządku?.- Przytulił mnie delikatnie. To dziwne...Jeszcze kiedyś chciał mnie zgwałcić, a teraz co? Nie rozumiem...zaczął pocierać moje plecy. Postanowiłam milczeć. Nie chce nic mówić. Kiwnęłam tylko głową i usiadłam na krzesełku. Następny wszedł Louis. O nie..Zostałam z tymi trzema....W tym dwójka z nich chciała mnie zgwałcić...Kurwa...Proszę, tylko nie podchodź cie do mnie...Proszę, tylko nie podchodźcie do mnie! Po chwili podszedł do mnie Zayn i Liam. Normalnie jakby słyszeli moje myśli! Czego oni chcą?
-Tessa?.- Zapytał Liam, a ja spojrzałam na niego tylko ze strachem w oczach.
_________________________________________________________________________________
Cześć! Kolejny rozdział mamy za sobą. Jest on jak narazie najdłuższy ze wszystkich. Mam nadzieje, że się wam spodoba i liczę na wasze komentarze. Byeee..
Lilka.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Świetny piprostu cudowny. Mam nadzieję że Harry nie długo się obudzi *-* Czekam na następny @love_hariana
OdpowiedzUsuńO jezu!!! :O Mam nadzieję, że Hazza niedługo z tego wyjdzie! Ciekawa jestem co Liam i Zen chcą powiedzieć do Tessy :P
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;)
Pisze bloga o dziewczynie, której jedynym marzeniem jest być taka jak swoi idole. Dziewczyna jedzie do Londynu by spełnić marzenia. Powiem jeszcze tylko tyle, że w pewnym sensie jest to też blog/imagin o Hazzie i chłopakach z 1D ;)
OdpowiedzUsuńNo więc mam nadzieję, że odwiedzisz i, że ci się spodoba <3 Jeśli ci się spodoba to byłabym wdzięczna gdybyś wysłała link jakimś koleżanką oraz zostawiła jakiś komentarz *.*
http://dontforgetwhereyoubelong10.blogspot.com
Genialny ;D
OdpowiedzUsuńZajebisty
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://harry-styles-hahaha.blogspot.co.uk/2014/02/prolog-3.html?m=1
Super ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten blog ;D :)
OdpowiedzUsuńErmmm prosze niech nie robią tessie nic złego . PLEASE
OdpowiedzUsuń<3 Świetny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńHehe no niech jej nic nie robią złego
OdpowiedzUsuńchujowe to
OdpowiedzUsuńi wgl 'lilka styles' zal mi cie dziecko
tessa...hmmm..to nie jest przypadkiem z aftera?! trzeba bylo wymyslec cos orginalnego
OdpowiedzUsuńDo anonimowy ... jak cis ci nie pasi to kurwa nie czytaj
OdpowiedzUsuń