**Wypadło na...*
*Oczami Harry'ego*
Na mnie. Uśmiechnąłem się.
-Biorę pytanie.- Powiedziałem.
-Umm...no dobrze...No to...Hymm... Od kiedy znasz chłopaków?.- Spytała z lekkim uśmiechem.
-Louis'a od dzieciństwa, a Liam'a, Niall'a i Zayn'a poznałem gdy miałem 15 lat, prawda?.- Popatrzyłem na nich, a oni kiwnęli głowami.
-Tes, zakręć za mnie, nie zegnę się do tej butelki.- Zaśmiałem się.
-Jasne...- Odpowiedziała i zakręciła butelką. Tym razem wypadło na Zayn'a.
-To co ... Prawda czy wyzwanie?.- Zapytałem go.
-Wyzwanie.- Powiedział pewnie i popatrzył na mnie czekając na polecenie.
-Hymm...Weź zrób nam tutaj striptiz.- Rozkazałem, a chłopaki wybuchnęli śmiechem. Zauważyłem, że Tessa była trochę zdziwiona, ale nie przejąłem się tym.
-No chyba cie pojebało?! Nigdy...Nie umiem tańczyć...
-Trudno, wyzwanie to wyzwanie...dawaj!..
-No dobra...- Powiedział niechętnie i wstał po czym zaczął swój pokazik. Zaczął tańczyć. Zdjął swoją koszulkę, potem spodnie i został w samych bokserkach. Następnie zdjął skarpetki.
-No dawaj! Masz ściągnąć wszystko! To podstawa striptizu!.- Wykrzyknęli Louis i Liam. Popatrzyłem znów na Tessę. Była zdziwiona, ale cały czas obserwowała Zayn'a. Gdy ten zdjął bokserki, wszyscy się zaśmialiśmy oprócz Tes która zakrywała oczy dłońmi.
-Tessa co się zakrywasz? I tak wiele razy coś takiego zobaczysz.- Louis poruszył znacząco brwiami, a ja się uśmiechnąłem.
-Dobra dosyć tego dobrego..- Powiedział Zayn i zaczął się ubierać, po chwili znów zaczęliśmy grę. Zayn zakręcił i wypadło na Tessę.
-Umm...wyzwanie?.- Poprosiła niepewnie.
-Okejj...musisz...Podniecić Harry'ego!.- Powiedział głośno, a mnie zatkało.
-C...co? Niby jak mam to zrobić? Nigdy tego nie robiłam!..- Naprawdę się przestraszyła.
-Dasz radę mała!.- Przekonywał ją, chłopaki jej dopingowali.
-Nie...Nie ja tego nie zrobię!..- Powiedziała zmienionym głosem i wyszła szybko z salonu. Pewnie poszła do łazienki...To jej ''ulubione'' miejsce jak na razie.
-Ehh...chłopaki niech któryś po nią idzie, na 100% jest w łazience u góry, i nie dziwcie się tak nie zna jeszcze mojego domu, wie tylko gdzie jest sypialnia i ta łazienka. Lou błagam idź po nią.- Poprosiłem.
-Już się robi..- Powiedział wstając i szybko opuścił pomieszczenie. Po kilku minutach przyszedł z Tessą trzymając ją za rękę.
-Nie chciała iść...ale udało mi się.- Oznajmił dumnie i usiadł z powrotem na ziemi.
-Nie..proszę ... ja nie chcę tego robić..- Poprosiła cicho.
-No dobra... Zaraz coś innego wymyślę.- Powiedział Zayn.
-Ehh to pocałuj namiętnie Hazze...nic więcej...to chyba możesz zrobić co?.- Zapytał i się zaśmiał.
-Jesteś nie miły.- Powiedziała smutna.
-No chodź kochanie, pocałuj mnie.- Uśmiechnąłem się słodko. Ta zrobiła naburmuszoną minę i usiadł okrakiem na mnie, uważając na moją złamaną nogę. Złapała w palce moje loki i przyciągnęła moją głowę do swojej i mocno pocałowała. Oddałem pocałunek, to było tak cholernie dobre...zaczęła całować mnie coraz namiętniej, a ja coraz bardziej się podniecałem...Boże jak ona świetnie całuje. Podnieciłem się tym bardzo. Nie chciałem, żeby do tego doszło, więc przerwałem pocałunek. Tes zeszła ze mnie szybko i usiadł z powrotem na swoim miejscu.
-Dobra proszę...zrobiłam!.- Powiedziała wkurzona, ale widziałem jak jej konciki ust unoszą się jej w uśmiechu. Zakręciła butelką i wypadło na Niall'a.
-Umm...no to może wybiorę prawdę.- Powiedział i wpatrywał się w Tesskę.
-Niall...hymm...- Zamyśliła się.
-Kto jest twoim najlepszym przyjacielem?.- Zapytała, a na jej twarzy widniał delikatny uśmiech.
-No wiadomo...Liam, Louis, Harry i Zayn.- Odpowiedział pewnie.
-No dobrze.. to teraz ty kręcisz.- Oznajmiła i podała butelkę Niall'owi. On zakręcił i wypadło na mnie...znowu.
-Emm...no może wezmę wyzwanie. Jakoś poradzę sobie z tą nogą.- Rzekłem i zaśmiałem się pod nosem. Mam nadzieje, że nie wymyśli czegoś głupiego.
-Emm okej...to tak, podejdź ... jeśli dasz radę...do Louis'a, przytul go i powiedz, że bardzo go kochasz.- Wybuchłem śmiechem. Ja pierdziele jakie on ma pomysły, ale dobra wyzwanie to wyzwanie.
-Eh..- Westchnąłem i powoli wstałem z kanapy. Podszedłem do Louis'a, który gdy tylko się zbliżyłem wstał.
-Jak mam go przytulić? Jeżeli puszczę kule to się przewrócę...chyba..
-Dasz radę Harry! Nie pękaj!.- Dogadywali Liam i Zayn.
-Niech wam będzie, już!.- Powiedziałem lekko na nich zdenerwowany i przytuliłem Louis'a.
-Kocham cię..- Szepnąłem mu cicho na ucho.
-Ooo Też cię kocham Hazz..- Oddał uścisk i poczochrał mnie po włosach.
-Dobra, dobra! Wystarczy!.- Udałem się na kanapę, po chwili na niej siadając.
-Nigdy nie dotykaj moich włosów!.- Ostrzegłem go, poprawiając je ręką.
-Dlaczego? Masz takie fajne loczki! I Tessa to jakoś może...zresztą nie ważne..kręcisz.- Uśmiechnął się wystawiając mi język.
-Bo Tessa, to Tessa, ona może.- Zaśmiałem się.
-Zakręć za mnie..proszę.- Ukazałem dołeczki, to zawsze na niego działało, tak samo jak na Tessę. Po chwili zakręcił i wypadło na Tessę. Wystraszyła się lekko, ale po chwili odezwała się nie pewnie.
-Wyzwanie. Chcę wyzwanie....
-Dobra to...hymm...musisz zjeść całą paczkę chipsów, których tak nienawidzisz jeść.- Posłałem jej chytry uśmieszek.
-Nie, nie chcę! Chcesz, żeby znów stało się to, co się stało jak zjadłam spaghetti??
-Nie, nie chcę ale musisz je zjeść...sama wybrałaś wyzwanie kotku.- Powiedziałem i popatrzyłem na nią z uśmiechem.
-Liam w kuchni w górnej szafce jest pełno słodyczy...chyba mam jeszcze chipsy przyniesiesz?.- Poprosiłem.
-Ta, a mam inne wyjście?.- Powiedział i wstał udając się do kuchni.
-Ja ... nie wszystkiego nie zjem.- Oznajmił Tessa.
-Tessa przecież nie dam ci największej paczki! Nie jestem aż tak okrutny haha.- Zaśmiałem się. Po chwili przyszedł Liam z małą paczuszką chipsów i podał je Tes, która miała nieodgadniony jak dla mnie wzrok.
-Nie ma mowy, nie chce tego jeść, to jest nie dobre..- Skrzywiła się.
-Czemu tak myślisz? Jak ty możesz obrażać jedzenie? To niedopuszczalne!.- Krzyknął Niall.
-Ojj .. przepraszam Niall...nie chciałam.- Mówiła smutnym głosem patrząc na niego.
-Wybaczam...a teraz jedz! Sama wybrałaś wyzwanie więc ruchy!.- Powiedział.
-Nie ja tego nie zjem! Nie mogłeś wymyślić czegoś innego? Wiesz, że nie lubię jeść!.- Zapytała mnie groźniej.
-Ej spokój Tessa!.- Powiedział głośniej Lou.
-Tłumacz się, dlaczego nie lubisz jeść? Jak cie ostatnio nosiłem na rękach byłaś strasznie lekka. Dziewczyno ty ważysz z 45 kilo co jak na twój wzrost i wiek nie jest wskazane! Musisz zacząć jeść!.- Drążył temat, a Tessa przypatrywała mu się zdziwiona, że podniósł na nią głos.
-Nie będę się tobie z niczego tłumaczyć jasne? Nie powinno cie to obchodzić!.
-Tessa jak zaczęliśmy już temat to gadaj.- Powiedziałem spokojnie.
-Inaczej cie zmuszę, a chłopaki mogą mi w tym pomóc.- Dodałem groźniej.
-Nie! Nie chcę o tym wspominać nie rozumiecie tego? Dajcie mi spokój...proszę.- Ostatnie słowo wypowiedziała cicho.
-Tessa mów do cholery! Już dawno chciałem się dowiedzieć dlaczego nigdy nie chcesz jeść, przez cały czas musiałem siłą nakłaniać cie do jedzenia! Więc teraz się tłumacz i radzę ci nie kłamać!.- Pogroziłem.
-Kurwa mać nie! Nie powiem wam! Za dużo chcecie wiedzieć! To jest moja osobista sprawa!.
-Harry miałeś rację ona jest serio wkurwiająca.- Zwrócił się do mnie Liam z Niall'em.
-A teraz Tessa gadaj, albo wyciągniemy to z ciebie siłą, a nie chcesz wiedzieć do czego zdolni jesteśmy.- Powiedział poważnie Zayn, a ja go poparłem. Tes po chwili siadła na drugim końcu kanapy i podciągnęła kolana pod bodę. Zaczęła lekko płakać.
-Jeżeli każecie mi to przypominać, każecie mi cierpieć..- Wyszeptała. Nic nie mówiąc przybliżyłem się do Tes i łapiąc ją pod kolana, wziąłem ją na swoje nogi i przytuliłem.
-Tes powiedz nam, pomożemy ci.- Powiedziałem do niej.
-Nie ufam wam..- Powiedziała i lekko wytarła łzę która wypłynęła spod jej powiek.
-Przecież mi ufasz...powiedz.- Powiedziałem do niej i przytuliłem, nadal siedziała na moich nogach.
-Nie, nie ufam ci..
-Ah tak? Sama się do tego kurwa przyznałaś! Sama powiedziałaś, że mnie kochasz! Ale nie proszę jeśli my chcemy, abyś nam coś powiedziała to nie, wielkie w tedy oburzenie, a my szczególnie ja muszę mówić ci o wszystkim, z chłopakami też się tak obchodzisz. Więc nie rób z siebie głupiej idiotki, tylko gadaj o co chodzi!.- Powiedziałem wkurzony a chłopaki przytaknęli na moje słowa.
-Ale ja nic takiego nie mówiłam... Harry ja nie chcę przy wszystkich...Nie wszyscy muszą się o tym dowiedzieć...na prawdę, nie chę sobie o tym przypominać...proszę...
-To powiedz mi, przecież wiesz, że ci pomogę.- Oznajmiłem jej i pocałowałem delikatnie w usta.
-Ale ty i tak im wygadasz, prędzej czy później i tak się wszyscy dowiedzą...
-A jak obiecam, że powiem tylko Lou? On też się o ciebie martwi.- Wyszeptałem jej do ucha. Chyba podziałało.
-Oh...no dobrze...ale obiecujesz?...
-Obiecuję Kochanie.- Powiedziałem.
-Po pierwsze to nie mów tak do mnie, a po drugie to nie powiem przecież tego tutaj...
-Dobra chodź do pokoju.- Powiedziałem i powoli wstałem podpierając się na kulach.
-Chłopaki zaraz przyjdę...zajmijcie się czymś.- Oznajmiłem i powoli poszedłem do pokoju gościnnego który był na dole. Tessa szła za mną. Weszliśmy do pokoju, a ja oparłem się o ścianę oddychając nierówno. Ciężko jest chodzić na tych kulach.
-No kochanie to teraz mi powiesz?.- Spytałem się jej.
-Tak, teraz tak..
-No bo...już wiesz...moi rodzice nie żyją. To przez ich śmierć się tak głodzę...Zawsze mi mówili abym dążyła do swoich marzeń. Moim marzeniem było zostać modelką, ale byłam zbyt niska i gruba no i dlatego mnie nie przyjęli. W drodze powrotnej zginęli rodzice...Tamtego dnia obiecałam sobie, że spełnię marzenie. Dlatego to robię, ale i tak już pewnie nie urosnę.- Powiedziała zmieszana i smutna.
-Tessa zwariowałaś? Na prawdę myślisz, że jesteś gruba? Dlaczego? Powiedz mi dlaczego? Popatrz jaka jesteś chudziutka! Nie możesz za żadne skarby się głodzić! To dlatego gdy zjesz jakąkolwiek rzecz od razu wymiotujesz...twój żołądek nie jest przystosowany do jedzenia...nie możesz tak robić Tessa. Jeżeli dostaniesz anoreksji co jest dziwne, że już jej nie dostałaś...możesz umrzeć, a ja tego nie przeżyję..- Odpowiedziałem, a ona chyba zrozumiała swoją sytuację. Ona nie morze się głodzić! Nie pozwolę na to.
-Nie dostanę anoreksji. Naprawdę nie wiem czemu tak myślisz. To normalne, że każda dziewczyna chce być chuda i mieć jakieś fajne ciało...Nie chcę tyle jeść i nie zjem tych chipsów. Już mi nie pomożesz...
-Tessa jesteś idealna! Kocham cię za to jaka jesteś, a nie za to jakie masz ciało! Ale obiecaj mi jedno...zacznij jeść...obiecuję że ci w tym pomogę...nie będę cię zmuszał, ale przynajmniej jedz w jakichś małych porcjach...proszę cie..- Popatrzyłem na nią błagalnie.
-Nie ma mowy. Obiecałam coś sobie...obiecałam.
-Tessa!.- Wysyczałem przez zęby.
-Nie mam zamiaru się z tobą kłócić. Przyjrzyj się.- Odwróciłem ją do wiszącego obok lustra.
-Popatrz na siebie, na swoje odbicie i powiedz mi patrząc w moje oczy, że uważasz, że jesteś gruba!.- Powiedziałem i złapałem za krańce jej koszulki zdejmując ją i zostawiając ją w samym staniku i krótkich spodenkach. Wiem, że się na mnie wkurzy, ale ja muszę to usłyszeć.
-T...tak jestem. Musiałeś to zrobić.- Zapytała wkurzona.
-Za jąkałaś się..- Uśmiechnąłem się.
-Ale powiedziałaś to do swojego odbicia, a teraz popatrz mi w oczy i wyznaj to samo i wiedz, że ja wiem kiedy kłamiesz..- Odwróciła się do mnie i popatrzyła w oczy. Bardzo dobrze widziałem w jej oczkach niepewność siebie.
-Jestem...- Powiedziała bardzo cicho. Kłamie.
-Widzisz kłamiesz!.- Lekko podniosłem głos.
-Nie! Ja nie kłamie.- Zacisnęła powieki.
-Tessa mówiłem, że wiem kiedy zaczynasz kłamać! Nie rób ze mnie debila! Sama dobrze wiesz, że jesteś za chuda Musisz zacząć jeść!.- Powiedziałem i popatrzyłem na nią.
-Nie zacznę jeść...nawet nie rób sobie nadziei.- Odpowiedziała stanowczo, wyrwała mi z ręki jej koszulkę, którą po chwili założyła i wyszła z pomieszczenia. Podszedłem do łóżka i położyłem się na nim. Cały czas rozmyślałem o tej chorej sytuacji. Tessa zaczyna mnie już trochę wkurzać z tą swoją zaborczością. Leżałem tak na plecach, mając zamknięte oczy i nawet mi się nie śniło by wstawać. Po chwili usłyszałem krzyki dobiegające z pomieszczenia w którym była Tessa i chłopaki.
-Harry! Chodź! Co ty tam robisz?.- Krzyknął Louis. Od razu poznałem jego głos. Zignorowałem jego wołanie i dalej leżałem na łóżku wtulając głowę w poduszki. Było mi tak dobrze, wreszcie mogę się odprężyć i nie czuć tego cholernego bólu, który towarzyszył mi przez cały miesiąc do teraz, wreszcie to nie jest niewygodne szpitalne łóżko, wreszcie w domu.
-Harrrryyyyyy!.- Ktoś przedłużył moje imię wołając mnie.
-Niall zjadł chipsy! Tessa nie może już tego zrobić! Chodź! Musisz wymyślić coś innego przez tego żarłoka!
Nic sobie nie robiłem z ich wołań. Nie miałem nawet najmniejszego zamiaru wstawać. Po pierwsze Tessa mnie wkurzyła, a po drugie jestem leniem i nie chce mi się wstać, ani nigdzie iść. Leżałem tak nieruchome przez kilka minut, gdy nagle ktoś zapytał.
-Dobrze się czujesz?.- To był głos Tessy. Głos ten brzmiał bardzo blisko. Odwróciłem głowę i zobaczyłem jak Tes stoi przy łóżku.
-Taa.- Odpowiedziałem obojętnie i znów zamknąłem oczy by dalej się wylegiwać.
-Jak sobie chcesz..- Powiedziała i z powrotem wyszła z pokoju. Przynajmniej myślałem, że wyszła. Leżałem nadal z zamkniętymi oczami powoli zasypiając, ale nie było mi to dane bo poczułem coś mokrego na policzku, a później ktoś zaczął mnie łaskotać. Otworzyłem szybko oczy i zobaczyłem Tes. Próbowałem zatrzymać ją od łaskotania mnie łapiąc jej ręce.
-Nie rób tego! To naprawdę łaskocze!.- Krzyknąłem w śmiechu, a ona spojrzała na mnie z lekkim uśmieszkiem.
-Przynajmniej wiem gdzie masz łaskotki...ale jak nie wyjdziesz to nie przestanę!
-Przestań Tessa hahhahaaha proszę!.- Śmiałem się głośniej.
-Nie! Nie przestanę do puki się nie ruszysz!.- Zaczęła łaskotać mnie bardziej.
-Te...Tessa błagam hahhah proszę ... prze..przestań! hahaha nie chcę wstawać jest mi tu dobrze hahahhaa.- Nadal mnie łaskotała, a ja już nie wyrabiałem ze śmiechu. Po chwili nie czułem już na sobie łaskotek. Tessa przestała.
-Dlaczego nie chcesz iść? To prze ze mnie tak? Wiedziałam...Nic już nie poradzę ... leż sobie..- Powiedziała z wyrzutem i tym razem naprawdę wyszła z pokoju. Dobra, może jednak powinienem wstać. Wstałem więc powoli z tego cudownie wygodnego łóżka. Coś mnie ciągnęło żeby zostać, ale z drugiej strony Tessa jest na mnie zła, a ja nie chcę aby tak było. Podpierając się na kulach, powoli wyszedłem z pokoju. Chłopaki siedzieli na kanapie i zajadali się moimi słodyczami. Co dziwne Tessa też jadła. Podszedłem do nich.
-Emm Tessa? Ty jesz?.- Zapytałem zdziwiony.
-Tak. Niestety...oni mnie do tego zmusili..- Powiedziała pokazując na chłopaków.
-JAK????.- Zapytałem jeszcze bardziej zdziwiony. W tym momencie przysięgam, że miałem wielkie oczy na to wszystko.
-Sam ich zapytaj...
-Kurwa chłopaki jak wy to zrobiliście? Przez cały ten czas, który ze mną była praktycznie nie ruszyła jedzenia! Jak to do cholery zrobiliście?.- Zapytałem ich.
-No powiedzieliśmy jej po prostu, to znaczy Lou powiedział, że jeżeli tego nie skosztuje to czeka ją kara...a ona już wie co znaczy ''kara'' w języku Louis'a.- Oznajmił spokojnie Liam.
-Że ja też na to kurwa nie wpadłem.- Skarciłem się w myślach. Usiadłem na kanapie.
-Weźcie się podzielcie.- Rzuciłem do nich.
-Masz!.- Zayn krzyknął rzucając mi paczkę żelków.
-Dzięki.- Powiedziałem i otworzyłem paczuszkę wkładając sobie całą garść do ust.
-Ej a tak w nawiasie...czy wyście mi wybrali wszystkie słodycze które miałem w szafce?.- Zapytałem podejrzliwie, bo trochę dużo było tu papierków.
-Nie nie wszystkie...- Oznajmił Louis odwijając papierek od cukierka, który po chwili wylądował w jego ustach. Popatrzyłem na Tes która zniesmaczona powoli wkładała i zjadała malutkie czekoladki. Była wkurzona to widać.
-Dobra, wystarczy już!.- Krzyknęła nagle. Odłożyła pudełko i siadając po turecku, popatrzyła na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Nie wiedziałem o co chodzi.
-Ej Tessa co jest?.- Zapytałem się jej chłopaki też na nią spojrzeli.
-Mam dość.- Odpowiedziała mi bardzo ściszonym głosem.
-Ale czego? Jak nie chcesz to nie musisz już jeść.- Oznajmiłem.
-Tych...tych słodyczy...A jak Louis mi coś zrobi? Boję się go....- Szepnęła jednak Louis i reszta to usłyszeli.
-Ej mała nie zamierzam cię skrzywdzić...powiedziałem to tylko dlatego, abyś zjadła trochę. Nie bój się mnie.- Podszedł do niej i przytulił delikatnie, a mnie aż z cięło z zazdrości.
-Zostaw mnie!.- Odepchnęła go od siebie.
-Nie ufam ci! Nie wierze ci! Nienawidzę cie! Jesteś nienormalny! Nie chcę cie znać!, po tym co mi zrobiłeś! Nie wybaczę ci tego!.- Wykrzyczała mu w twarz. Zdenerwowała się. I to bardzo. Louis odsunął się od niej, chyba zrobiło mu się przykro. Wstał i odszedł kawałek od nas.
-Wiesz Hazz...ja..ja już lepiej pójdę.- Powiedział i zaczął ubierać na siebie kurtkę. Tes chyba zauważyła, że zrobiło mu się smutno i to z jej powodu, więc też wstała i chciała do niego podejść, ale zatrzymał ja swoimi słowami.
-Nie Tessa, ty już swoje powiedziałaś...cześć chłopaki.- Pożegnał się i kierował w stronę drzwi. Odezwałem się.
-Ej Lou zostań!.- Zawołałem za nim, chłopaki zrobili to samo.
-Nie dzięki...jadę do Natki cześć.- Odpowiedział i wyszedł z mojego domu. Popatrzyłem na Tes karcącym spojrzeniem, a ona tylko podeszła do mnie smutna i przytuliła się.
-Tes musisz go przeprosić!.- Oznajmiłem jej.
-Nie moge tego zrobic..- Odsunęła się ode mnie.
-Ja mu tego nie wybaczę...Nie...Nigdy...Może i mi przykro z tego powodu, że się na mnie pogniewał, ale nie wybaczę mu tego...- Dokończyła cicho. Już chciałem coś powiedzieć, ale chłopaki też wstali i powiedzieli.
-Wiesz Harry, mu też będziemy się już zbierać. Przyjdziemy jutro...cześć.- Ubrali się.
-Cześć...do jutra.- Uśmiechnąłem się do nich, a oni wyszli z domu. Popatrzyłem na Tessę która zasypiała na moich kolanach wtulona we mnie.
-Ej Tessa nie zasypiaj,.- Powiedziałem do niej.
-Jestem zmęczona, daj mi spokój...- Mruknęła wtulając się we mnie bardziej.
-To chociaż chodź do łóżka, nie zaniosę cie bo nie dam rady jak mi tu uśniesz.- Odpowiedziałem jej cicho.
-Nie...ja wolę tu zostać..- Powiedziała marudnie.
-Ehh Tessa...- Westchnąłem.
-Połóż się na kanapie, będzie ci wygodniej, ja pójdę na drugą.- Oznajmiłem jej, ale od razu zaprotestowała.
-Ale mi tak ciepło...
-To położę się z tobą...pasuję?.- Zapytałem. Ona jak jest śpiąca to serio robi się marudna.
-Umm.. tak pasuję..- Uśmiechnęła się lekko.
-Dobra.- Oddałem uśmiech. Zgarnąłem koc z rogu kanapy i położyłem się obok Tessy i mocno przytuliłem się do niej, ona odwzajemniła uścisk wtulając się we mnie mocno.
-Dobranoc.- Szepnęła i zamknęła oczy.
-Dobranoc Kochanie.- Wyszeptałem jej do ucha i powoli zasnąłem.
_________________________________________________________________________________
Hej! Kolejny rozdział napisany! Przepraszam za zwłokę, ale na prawdę mam w tym tygodniu dużo roboty w szkole. Rozdział mam nadzieję że się wam spodoba i liczę na duuuużo komentarzy! Pa Kochani!
Lilka.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
Super rozdział kochanie:) jak zawsze. Harry jest taki wkurzający i troskliwy zarazem taki awwwww :) Tessa też jest super :)
OdpowiedzUsuńHej! Super rozdział, ale mam pytanie. Co Louis zrobił Tess? Przecież to był sen z tą karą :P Czekam na następny rozdział i zparaszam do mnie! http://dontforgetwhereyoubelong10.blogspot.com
OdpowiedzUsuńhaha nie źle zrozumiałaś...Lou zrobił to Tessie, a sen był o rozmowie i o tym, że Tes ''zemdlała'' ..
Usuńaaa ;** czekam na następną część :D
Usuńzapraszam jeszcze raz do mnie ;) xx
.
OdpowiedzUsuńsuper rozdział! Nie mogę sie doczekać nexta!
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuń