poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 32

*Oczami Harry'ego*

Tessa popatrzyła na mnie i się uśmiechnęła. Karuzela zaczęła się kręcić, więc odwróciła się z powrotem do Natki. Po chwili cała karuzela zaczęła coraz szybciej i wyżej się kręcić. Ludzie piszczeli i krzyczeli, a ja z Louisem zaczęliśmy się z nich głośno śmiać. Usłyszałem śmiech Tessy. Przynajmniej teraz się nie boi i dobrze. Kilkanaście minut kręcenia kiedyś musiało się skończyć. Zeszliśmy z karuzeli i usiedliśmy na ławkach przypominających krowy. Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmyślać na co teraz iść. Tessa nadal śmiała się z Natalie. Nikt nie wiedział o co im chodzi. Wziąłem Tessę na kolana.
-Z czego się tak śmiejecie?.- Zapytałem. Chłopaki też byli bardzo ciekawi. Dziewczyny nie przestawały się śmiać.
-Ej! Dziewczyny, o co chodzi?.- Zapytał Lou trochę głośniej.
-Bo...bo taki jeden...Tes, ty powiedz.- Mówiła Natalie ledwo powstrzymując się od śmiechu. Tessa trochę się uspokoiła.
-Przed nami siedziała jakaś parka i ten chłopak...-Zaśmiała się.- On zwymiotował na tą dziewczynę...- Zaczęła się śmiać.
-Zayn ty chyba też to widziałeś prawda? Siedziałeś blisko niego..haha..
-Emm nie...ja siedziałem sam, ten facet przede mną, ale tak widziałem to.- Też się zaśmiał.
-I to było takie śmieszne?.- Spytał Niall.
-Takk Niall to było śmieszne.- Natalie zaśmiała się ponownie razem z Tessą.
-No wiesz, dla mnie to by było dziwne, gdyby ktoś mnie obrzygał..- Powiedział Liam ze zniesmaczoną miną.
-Ale nas na szczęście nikt nie ''obrzygał'' więc wiesz..- Odgryzła się mu Tessa, a ja ją upomniałem.
-Tessa, tylko bez takich odzywek i odgryzania się..- Powiedziałem groźnie.
-Dobrze..przepraszam..- Odpowiedziała cicho. Jednak po chwili znów się odezwała.
-A właściwie to dlaczego? Co ja takiego ''złego'' powiedziałam?.- Zapytała. Wkurzyłem się na nią.
-Tessa! Dobrze wiesz, co powiedziałaś! Nie przesadzaj!.- Warknąłem na nią, a ona szybko wstała z moich kolan. Od razu ją złapałem i usadziłem sobie z powrotem, jeszcze bliżej siebie.
-Puść mnie! Czego chcesz?!.- Zapytała z podniesionym głosem lekko zdziwiona tym, że znów ją u siebie posadziłem.
-Nie zachowuj się jak dziecko, bo dostaniesz karę!.- Powiedziałem jej cicho do ucha.
-I nie próbuj gadać niczego głośno, tak że reszta usłyszy, bo w tedy kara będzie podwojona..
-Nie, żadnej kary nie będzie! Zobaczysz!.- Krzyknęła głośno. No to teraz ma przejebane. Chłopaki i Natalie popatrzyli na nas zdezorientowani, a ja tylko złapałem Tes za rękę i posłałem im nerwowy uśmiech.
-Zaraz wracamy.- Oznajmiłem im szybko i pociągnąłem ją na tyły jakiegoś dużego budynku.
-Puść mnie! Harry, puść mnie!!.- Krzyczała coraz głośniej. Musiałem ją jakoś uciszyć, ale nie wiedziałem jak. Jesteśmy przecież w miejscu publicznym.
-Zamknij się!.- Krzyknąłem, a ona się wystraszyła.
-Ochrona! Pomocy! Ochrona!.- Darła się, ale zatkałem jej usta ręką.
-Zamknij się. Ostatni raz powtarzam.- Powiedziałem groźnie. Po chwili poczułem uszczypnięcie na wewnętrznej stronie dłoni. Ugryzła mnie!.
-Jeszcze raz tak zrobisz, a cie zleje! Jak wrócimy do domu to dostaniesz taką karę, że popamiętasz!.- Syknąłem, a ona wzdrygnęła się przestraszona i lekko rozpłakała. Ona chciała wezwać ochronę! Szarpnąłem ją za rękę i weszliśmy do środka budynku, który okazał się być toaletami. Nie było nikogo w środku, więc zamknąłem drzwi i podszedłem do rozdygotanej Tessy. Podniosłem ją i usadziłem na blacie obok umywalek.
-H..Harry? Mogę wiedzieć co ty chcesz zrobić?.- Zapytała cichutko i nie pewnie na co się zaśmiałem.
-Nic skarbie...zrobić ci dopiero mogę, ale w domu, a nie tu. Teraz zobacz się w lustrze, zrób coś z tym.- Rozkazałem i popatrzyłem na nią. Miała rozmazany tusz do rzęs przy oczach i czarne smugi spływały też po jej rumianych policzkach. Szybko zeszła z blatu i nachyliła się nad umywalką. Oparłem się o ścianę obok drzwi i zacząłem myśleć o jej karze, którą muszę zastosować w domu. Zaraz...przecież! Nadal nie spełniła swojej ostatniej kary! Kąpiel ze mną...Moje myśli przerwał jej głos.
-Już...- Szepnęła.
-No to teraz grzecznie i bez wyrywania się idziesz ze mną do reszty, i nie radzę ci wspominać o tym co przed chwilą zaszło!.- Powiedziałem patrząc na nią surowo, ona tylko lekko kiwnęła głową, a ja złapałem ją za rękę i splotłem nasze palce. Wyszliśmy z toalet i podeszliśmy do reszty, która zawzięcie o czymś rozmawiała.
-O czym gadacie?.- Zapytałem ciekaw odpowiedzi.
-O wróciliście, co to były za krzyki?.- Spytał Zayn ignorując moje pytanie.
-Pierwszy zadałem pytanie.- Powiedziałem poważnie.
No, po pierwsze to zastanawialiśmy się, co tak długo tam robicie i co to za krzyki, a po drugie...to na co teraz idziemy?.- Powiedział i jednocześnie zapytał Lou.
-Nie ważne i nie wiem..
-Chodźmy coś zjeść, głodna jestem.- Oznajmiła Natka i wstała z ławki. Reszta zrobiła to samo.
-Nie chce iść...nie jestem głodna.- Odezwała się Tessa.
-Trudno i tak z nami zjesz..- Powiedziała Natalie.
-Nie będę nic jeść..
-Tessa weź się nie sprzeciwiaj i chodź!.- Uuu Natka się chyba wkurzyła...haha.
-Nie! Nie jestem głodna okey?.- Krzyknęła już trochę wkurzona.
-Róbcie sobie co chcecie, ja tu zostaję i nigdzie nie idę...
-Tessa kurwa idziesz i koniec!.- Powiedziałem i pociągnąłem ją mocno za rękę.
-Ała!.- Krzyknęła głośno, akurat w tedy kiedy koło nas przechodziła ochrona wesołego miasteczka. Kurwa... Może nic się nie stanie.
-Harry! Ty jesteś nienormalny! Wiesz jak to boli?!.- Zapytała głośno. Wyrwała się z mojego uścisku i zaczęła masować sobie nadgarstek.
-Przepraszam, co tu się dzieje? Wszystko w porządku proszę pani?.- Zapytał jeden z ochroniarzy. No kurwaaa...jeszcze ich tu brakowało.
-T..tak wszystko okej....tylko boli mnie trochę ręka, ale to nic takiego.- Uśmiechnęła się do nich sztucznie.
-No dobrze...- Powiedział nie pewnie jeden z nich i odeszli od nas. Popatrzyłem na chłopaków i Natkę którzy, rzucali gniewne spojrzenia w kierunku Tessy.
-No co? Czego się tak gapicie?.- Zapytała od niechcenia.
-Tessa, nie odzywaj się do nas w teki sposób!.- Upomniałem ją już po raz kolejny dzisiaj.
-Po prostu pytaaam...- Jęknęła.
-Jesteśmy wkurzeni, bo robisz sceny i jeszcze ta cholerna ochrona by nas przez ciebie zgarnęła.- Powiedział Louis.
-Ja? Ja robię sceny?! Popatrzcie na siebie! Jesteście na prawdę nienormalni! Macie coś z psychiką! Myślicie, że to wszystko jest okej?! Dajcie mi już święty spokój! Nie chce was widzieć, ani znać, bo od naszego pierwszego spotkania, co chwilę mam same problemy! Nara!.- Wykrzyczała i pobiegła gdzieś w tłum ludzi. Na prawdę wszyscy byliśmy na nią źli, i ona na nas też. Postanowiłem jej szybko poszukać, ale nie  było to łatwe zadanie, bo już dawno zniknęła nam wszystkim z oczu. Nie wiadomo gdzie może się teraz znajdować.
-Kurwa.- Mruknąłem i pobiegłem przez tłum ludzi, reszta poszła za mną, rozdzieliliśmy się, by jej poszukać. Przeszukaliśmy cały park i nadal nigdzie jej nie było, lecz nagle zobaczyłem neonowo żółte rurki, które posiada moja Tes. Jest na drugim końcu parku zabaw. W tym już daaaaawno nie odwiedzanym. Jest to stare wesołe miasteczko, które już nie działa z powodu pożaru który kiedyś tu był, ale wracając. Dałem znak chłopakom i Natce i pobiegliśmy tam. Tessa odwróciła się i jakimś cudem nas zobaczyła. Zaczęła uciekać przed siebie. Wow, ale ona szybka. Zaczęliśmy ją ścigać, po całym tym opuszczonym parku. Gdzieś się schowała, nie mogliśmy jej znaleźć. Ona mogła być w tym momencie na prawdę wszędzie. Jest niska i chuda, więc mogła schować się na prawdę wszędzie. Znów się rozdzieliliśmy. Przebiegłem cały park i zacząłem szukać pomiędzy tymi starymi maszynami. Trochę się bałem, że to może runąć na ziemie i zawalić się czy coś, ale znalezienie Tessy, było ważniejsze. Szukałem i szukałem już jakieś dobre pół godziny i  nic. W pewnej chwili ujrzałem coś błyszczącego w trawie, niedaleko mnie. Podszedłem tam i zabrałem to coś do ręki. To naszyjnik Tes. Ten który dostała ode mnie. Jest przerwany. Kurwa, jej mogło się coś stać. Schowałem go do kieszeni w spodniach i zacząłem się rozglądać. Nie było nic więcej. Żadnego śladu. Mam nadzieje, że nikt jej nie porwał. Teraz, to na prawdę zacząłem się bać. Zadzwoniłem do Louisa, że znalazłem jakiś ślad po niej. Potem wszyscy spotkaliśmy się na parkingu obok auta. Przez całą drogę się rozglądałem. Nic nie było. Nic! Jakby się rozpłynęła.
-Kurna chłopaki ja się serio już boję, jej mogło się coś stać!.- Powiedziałem zdenerwowany. Strasznie się o nią martwię.
-Emm...ja też tu jestem...- Odezwała się Natalie.
-Sorry, ale ja się cholernie boje! A jak ktoś ją porwał? Znalazłem jej łańcuszek, ten ode mnie, jest przerwany!.- Powiedziałem głośniej.
-Może po prostu, go zgubiła?.- Spytał Niall.
-Musimy ją znaleźć. Ona może być wszędzie.- Oznajmiła na prawdę już zmartwiona Natalie.
-Wiem kurwa, że musimy ją znaleźć! Nie pozwolę, by coś jej się stało! I ten łańcuszek...na pewno go nie zgubiła, on jest przerwany, zresztą sami zobaczcie.- Wyciągnąłem wisiorek z kieszeni i go pokazałem. Był przerwany zaraz przy zapince, nie mogła go tak po prostu zgubić.
-To co robimy?.- Spytał Zayn.
-Kurwa nie wiem, ona może być wszędzie!.- Byłem coraz bardziej zmartwiony i zdenerwowany.
-Może wrócimy i poszukamy jeszcze raz w tym opuszczonym parku? Ona nie mogła z niego tak uciec, bo musiałaby przebiec dwukilometrową drogę zanim w ogóle by wyszła. Musiała się dobrze ukryć. Mówię wam poszukajmy jeszcze raz.- Powiedział Liam i wszyscy na niego popatrzyliśmy.
-I myślisz, że ona stamtąd nie uciekła? Proszę cie...ona na 100% jest już gdzie indziej. Jest bardzo wysportowana. Może wszystko. Wiem to, bo jestem jej przyjaciółką i znam ją nie od dziś...- Odrzekła Natalie. Ona ma rację. Jej już tam pewnie nie ma.
-Musimy szukać gdzie indziej..- Odezwał się Louis i wszyscy go poparliśmy.
-Tylko gdzie? Błagam powiedzcie mi gdzie...- Powoli się załamywałem.
-Nie wiemy!.- Powiedzieli na raz Liam i Niall.
-Już prawie ją mieliśmy! Musiała się odwrócić?! Wszystko byłoby dobrze gdyby się nie odwróciła i nas nie zobaczyła!!.- Krzyknąłem głośno. Postanowiliśmy wsiąść do auta i przejechać różne zakątki miasta, w jej poszukiwaniu. Zwiedziliśmy okolice, ale zawróciliśmy, by pojechać polną drogą przez stare miasteczko. Zostawiliśmy auto w lesie i poszliśmy jej szukać. Dalej nie było żadnego śladu. Może jest gdzieś w bezpiecznym miejscu? Może w swoim starym domu? Nie na pewno nie...oby nic jej nie było. Pobiegłem dalej w głąb lasu i znalazłem ją! Siedziała skulona przy jakimś drzewie i płakała. Ten widok mnie wystraszył. Cicho podszedłem do niej, tak żeby znów nie uciekła. Patrzyłem na nią bardzo uważnie. Z każdym krokiem byłem bliżej. Mam nadzieje, że mnie nie zobaczy i da się ''złapać''. Gdy byłem już wystarczająco blisko, to chwyciłem ją za rękę. Wzdrygnęła się i zaczęła krzyczeć. Po chwili odwróciła głowę w moją stronę. Jej wzrok mnie przeraził.
-Zostaw mnie! Nienawidzę was! Zostaw mnie, natychmiast!.- Krzyczała głośno. Na prawdę głośno, bo po niecałych 3 minutach zjawiła się reszta.
-Tessa, uspokój się proszę.- Poprosiłem cicho. Ona na mnie krzyczy, gdy ja jej szukam i martwię się jak cholera!.
-Nie, nie uspokoję się! Macie mnie zostawić! Po co tu przyszliście?!.- Zapytała, a ja zacząłem lekko pocierać jej ramie w celu uspokojenia jej, lecz szybko się odsunęła.
-Tessa, szukaliśmy cię wszędzie. Martwiliśmy się, proszę cie nie zachowuj się tak wobec nas..- Powiedziała Natalie i rozpłakała się. Nie dziwie się, wszyscy się martwimy, a Natalie to jej najlepsza przyjaciółka. Louis mocno ją do siebie przytulił, a Tessie chyba zrobiło się głupio, że ona płacze z jej powodu.
-Ja...Natalie to nie jest do ciebie! Harry, nie obchodzi mnie to, czy mnie szukaliście, czy nie! Ja po prostu nie chce....nie chce, czy tak trudno to zrozumieć?!.- Wytarła łzy z twarzy.
-Ah tak Tessa? My tu odchodzimy od zmysłów, gdzie ty możesz być....nawet rozważaliśmy, to, że ktoś mógł cie porwać! Ja cie tak bardzo kocham i nie chcę abyś się tak zachowywała, nie chcę, abyś mnie nienawidziła..- Ostatnie słowa wypowiedziałem ciszej.
-Nie musieliście mnie szukać, ja po prostu już nie wytrzymuję z wami psychicznie.- Powiedziała.
-Tes...- Szepnąłem i podszedłem do niej. Chciała uciec, ale złapałem ją. Przytuliłem mocno do siebie i nie miałem zamiaru puszczać. Wyrywała się, krzyczała i biła mnie pięściami , ale nie przejmowałem się tym. W końcu po paru minutach bezradnie opadła na mnie głośno płacząc.
-Harry...- Jęknęła.- Puść mnieee...
-Nie, nie puszczę i nie pozwolę ci już nigdy odejść. Kocham cie.- Wyszeptałem jej do ucha.
-Ty...ty nawet nie dałeś mi szansy odejść...Puść mnie chcę stąd iść..- Wyjęczała.
-Nie, nie pozwolę ci na to.- Powiedziałem cicho i wziąłem ją na ręce, kierując się w stronę auta. Nie mam zamiaru tu dłużej być! Zaczęła się wiercić i wyrywać, ale mocno ją trzymałem, więc nie miała szans. Chłopaki i Natalie szli zaraz za mną.
-Harry! Puść mnie! Puść!.- Znów zaczęła krzyczeć.
-Nie i jeśli się nie uspokoisz, to na serio dostaniesz tą karę, którą ci już wcześniej odpuściłem!.- Odpowiedziałem. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy z tego przeklętego wesołego miasteczka.
_________________________________________________________________________________


Hej! Nie będę się tu rozpisywać, mam nadzieje, że się spodoba i liczę na komenty.
+rozdziały postanowiłam dodawać co piątek, ale dzisiaj zrobiłam wyjątek i dodam dziś :D
Lilka.




13 komentarzy:

  1. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Super a w piatek dodasz? :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Omomom *.* bomba :* Kocham tego bloga xD

    http://no-you-and-no-me-are-we-one-direction.crazylife.pl zapraszam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu boski rozdział! :D Nie mogę się doczekać nexta :D
    http://dontforgetwhereyoubelong10.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Serio Tess musi być taka wkurzająca ? ;D Kocham to ff świetne jest kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam to tylko dlatego że na dole są zdjęcia Hazzy :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham to!!!! Nie moge doczekac sie nexta!!! Kc! ;*** <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Next next next! Zycze weny kochana! /Gosia :*

    OdpowiedzUsuń
  9. KOCHAM KOCHAM KOCHAM! <3 <3 <3 kiedy next???? :**

    OdpowiedzUsuń
  10. <3 dodacie dziś ;D

    OdpowiedzUsuń