czwartek, 24 kwietnia 2014

Rozdział 34

*Oczami Tessy*

Kąpiel z Harrym była na prawdę niesamowita. Nigdy bym się tego nie spodziewała. Było super! Wracając do tematu....właśnie miałam myć jego krocze, gdy okazało się, że cały czas podglądał! Oszust! Widział wszystko! Nie ważne...popatrzyłam na niego jeszcze raz. Tym razem miał zamknięte oczy. Mogłam kontynuować swoje zadanie. Wzięłam i wylałam sobie na rękę jeszcze trochę płynu i roztarłam to. Włożyłam je pod cieplutką wodę i zaczęłam myć okrągłymi ruchami jego podbrzusze, chude uda, a na koniec zostawiając sobie jego męskość, która była na prawdę niesamowitych rozmiarów. Objęłam palcami jego penisa i zaczęłam ruszać nadgarstkiem w górę i w dół, słyszałam jego ciche jęki, które starał się powstrzymywać. Uśmiechnęłam się pod nosem. Nie przestawałam jednak robić swojego. Można powiedzieć, że go ''masowałam''. Po paru minutach skończyłam, lecz okazało się, że chyba mocno go podnieciłam, bo jego członek był w zwodzie. No trudno, wzięłam balsam, ten kokosowy i zaczęłam znów go ''masować'' lecz tym razem to chyba robić mu dobrze... Jęczał coraz głośniej. Chciałam jak najszybciej to skończyć, bo nie wiadomo jakby to mogło się skończyć... Zaczęłam wcierać balsam, w jego tors, brzuch i na końcu plecy. Usiadłam mu na udach, co nie było zbyt komfortowe, bo byliśmy nadzy. Zaczęłam się mu przypatrywać. Jego przystojna twarz, mokre loki, dołeczki w policzkach i te jego umięśnione ciało...ahhh...On jest cudowny. Przybliżyłam się do niego i pocałowałam w usta. Nie trwało to jednak długo, bo zrozumiałam co zrobiłam. Podnieciłam go...znowu...Zeszłam z niego, a on momentalnie otworzył te swoje zielone oczy i popatrzył na mnie.
-Ej kochanie, a było tak cudownie...- Powiedział i złapał mnie za tyłek z powrotem przyciągając mnie do siebie. Styknął nasze czoła, a ja zatraciłam się w zieleni jego pięknych oczu.
-Harry...Ja...Ty....Masz piękne oczy...- Powiedziałam lekko speszona, a on uśmiechnął się lekko ukazując swoje dołeczki.
-Dzięki, a ty cała jesteś piękna, księżniczko...- Uśmiechnął się szerzej i mocno mnie pocałował. Nagle coś nacisnęłam i włączył się hydromasaż, który Harry wcześniej wyłączył. Zaśmiałam się i położyłam na drugiej stronie wanny, relaksując się biczami wodnymi.
-Te oczy...te usta...te włosy...te..- Przerwałam mu.
-Harry, co ty tam mruczysz pod nosem?.- Zapytałam z ciekawością. To było trochę dziwne.
-Nic słonko, tylko cie kocham.- Wyszczerzył do mnie te swoje białe jak perły ząbki. Zaśmiałam się lekko. Popatrzyłam na swoje dłonie. O Boże...
-Harry, myślę, że powinniśmy już wyjść, bo moje dłonie są tak pomarszczone, że wyglądam jak jakaś stara babcia. To nie jest fajne...- Oznajmiłam i ostrożnie, ale powoli wyszłam z wanny i owinęłam się kremowym ręcznikiem.
-Dobrze kocie..- Powiedział i wstał. Wyszedł z wanny i wziął pilota od hydromasażu, miałam okazję mu się poprzyglądać. Jemu całemu. Widok jego nago, był niezwykle podniecający, a to, że dotykałam go tam, gdzie zwykle nie dotyka się, żadnego faceta, jeszcze bardziej poprawił mi humor. Gdy spuścił wodę, to odwrócił się do mnie, wziął ręcznik i zawinął go sobie na biodrach, a ja fuknęłam cicho, że zabrał mi takie widoki. Odgarnęłam moje mokre włosy na prawe ramie. Schyliłam się, by podnieść z ziemi moje ubrania, które przedtem zostawiłam, właśnie na podłodze. Podniosłam je i położyłam na blacie obok umywalki. odwróciłam głowę w stronę Harry'ego, który gapił się na mnie z dziwnym uśmieszkiem. O co chodzi? A no tak...Przecież się schylałam...Ohh...On wykorzystuję każdą sytuację.
-Nie patrz się tak na mnie, jakbyś chciał mnie zjeść...- Zaśmiałam się. Podszedł do mnie i przytulił od tyłu.
-Kocham cie koteczku.- Wyszeptał i cmoknął mnie w mokrą głowę.
-Dlaczego koteczku? Lubisz kotki czy coś?.- Spytałam go patrząc na niego z lekkim zaciekawieniem.
-Tak lubię kotki, są słodkie, tak jak ty.- Uśmiechnął się i pocałował mnie krótko w usta.
-Ja też je uwielbiam, są takie malutkie i w ogóle...- Uśmiechnęłam się do niego, co oddał. Harry nagle rozwiązał mój ręcznik i wziął go w ręce. Zaczął delikatnie wycierać moje ciało, a ja tylko pisnęłam zaskoczona. Gdy już to zrobił, wziął moje ubranie z blatu i zaczął ubierać na mnie. Najpierw wziął mój czarny stanik i ostrożnie założył i zapiął. Był uśmiechnięty i zadowolony...Następnie, wziął majtki i założył mi je powoli, a ja cały czas przyglądałam się jego ruchom. Później chwycił w ręce moją czarną prześwitującą koszulę i ubrał.
-Harry, pod to był podkoszulek, wszystko prześwituje...- Oznajmiłam.
-I tak ma być. Tak jest lepiej.- Odpowiedział i ubrał na mnie moje szare, jeansowe, krótkie spodenki.
-Harry, jest dzień, jak ja niby będę w tym chodzić? A jak ktoś przyjdzie?.- Zapytałam.
-Nie martw się kochanie. Tak jest super. Dla mnie to widok idealny.- Cmoknął mnie w policzek. No okey, ja jestem już ubrana, tylko muszę wysuszyć włosy, a on nadal stoi w samym ręczniku i nadal mokry.
-A jak przyjdą chłopaki? Co w tedy będzie? Będą się na mnie gapić...- Powiedziałam niby ''obrażonym'' głosem.
-Nie przyjdą...Lou jedzie poza Londyn razem z Liam'em, w jakiejś ważnej sprawie, a Zayn i Niall idą do jakiegoś klubu striptizerskiego . Będziemy sami..- Odpowiedział i wziął drugi ręcznik i zaczął się wycierać.
-Oni? Do klubu? Hahah..- Zaśmiałam się, ale po chwili przestałam. Oni do takiego klubu? Taa...już to widzę..
-A Natalie? Jak ona przyjdzie?
-Natalie to nie wiem, ale wspominała coś wczoraj, że ma mieć jakieś praktyki w szpitalu czy coś.- Powiedział w ręcznik, bo akurat wycierał włosy.
-Aha...no to dobrze..- Odrzekłam, a on odłożył ręcznik na bok.
-Ale jak ktoś przyjdzie, to będzie twoja wina.- Ostrzegłam go i dałam mu pstryczka w nos.
-Ej, nie pozwalaj sobie.- Pogroził i zaśmiał się.
-Niby na co?.- Zadałam mu pytanie i oparłam się lekko o ścianę, nie odrywając od niego wzroku.
-Na pstrykanie mnie w nos, nie lubię tego..- Odpowiedział i zaczął wycierać swój tors i brzuch. Wyglądał seksownie.
-Co w tym takiego złego, co?
-Nie ma w tym nic złego, ale nie lubię, jak ktoś mi tak robi..- Oznajmił. Rozplątał ręcznik na biodrach i zaczął wycierać "te dolne partie ciała". Cały czas mu się przyglądałam.
-Um...no właśnie..Przynajmniej wiem, że tego nie lubisz i będę mogła to kiedyś wykorzystać.- Powiedziałam i powąchałam moje włosy, które ładnie pachniały.
-Harry? Dlaczego, włosy pachną mi truskawką?.- Spytałam.
-Bo mam taki szampon? Sorry nie miałem innego...- Zaczął się słodko tłumaczyć. Po chwili ubrał bokserki i jakieś dresy.
-Nie musisz mi się tłumaczyć, lubię truskawki...Przypominają mi mój dom i rodzinę. Nie wiem dlaczego...- Harry nic nie powiedział tylko spuścił wzrok i uśmiechnął się nerwowo. Ubrał jeszcze koszulkę i ciągnąc mnie delikatnie za rękę, wyszliśmy z zaparowanej łazienki.
-Gdzie idziemy?.- Zapytałam, a on popatrzył na mnie z lekkim uśmiechem. O co chodzi?
-Muszę ci coś dać...a raczej oddać..- Oznajmił, gdy weszliśmy do salonu.
-Usiądź i zamknij oczy.- Poprosił, a ja zrobiłam co chciał. Po chwili poczułam coś zimnego na dekolcie.
-Możesz otworzyć oczy.- Powiedział i wziął mnie na kolana tak, że siedziałam na nim okrakiem. Popatrzyłam na szyję, wisiał na niej ten naszyjnik, który zerwałam w napływie złości na Harry'ego i resztę.
-Dziękuję Harry i przepraszam, że go zerwałam, on jest taki drogi i piękny...na prawdę przepraszam.- Powiedziałam cicho, a małe łzy zamajaczyły w moich oczach,
-Kotku nie płacz, to nic takiego, był tylko przerwany łańcuszek i wymieniałem w nim brylanciki które wypadły, chodź nie wiem jak to zrobiłaś, ale wypadły. Nie płacz proszę.- Ucałował mój polik, a ja dostałam prawię zawału, kiedy powiedział, że musiał wymieniać w nim brylanty.
-Gdzie go znalazłeś?.- Spytałam i wzięłam łańcuszek w palce oglądając go.
-W starym parku, jak cię szukaliśmy. Leżał na trawie, koło jakichś maszyn..- Lekko się uśmiechnął.
-Jak go tam zobaczyłeś?
-Świecił się w słońcu, brylanciki iskrzyły się i odbijały światło.- Cmoknął moje usta.
-No tak..- Przytaknęłam i zeszłam z jego kolan. Nie było mi za wygodnie.
-Harry? Zabierzesz mnie na zakupy? Chciałabym sobie kupić jakieś ciuchy...proszę.- Zrobiłam maślane oczy do niego.
-Jasne, że tak. Muszę kupić ci jakieś seksowne ciuchy..- Powiedział z chytrym uśmieszkiem.
-Co? Dlaczego takie? Nie mogą być normalne?.- Zapytałam zirytowana.
-Nie kotku, idź się zbieraj, ja też zaraz przyjdę się przebrać i jedziemy.- Odpowiedział i wstał z kanapy.
-No...już myślałam, że będziesz kazał mi jechać w tej koszuli...
-Nie...Nie wypuszczę cię tak do innych. Ten widok jest zarezerwowany tylko dla mnie.- Zaśmiał się.
-Chodź idziemy się przebrać.- Kierował się w stronę schodów, a ja za nim.
-W co mam  się ubrać? Nigdy nie mogę się zdecydować...- Oznajmiłam idąc za nim. Nie odpowiedział. Weszliśmy do jego sypialni, a on od razu się przebrał. Czarne rurki, biała koszulka i czarne trampki. Ja stałam i się mu przyglądałam.
-Na co czekasz Tes? Ubieraj się.- Rozkazał.
-Nie wiem, co mam założyć..- Odpowiedziałam niewinnie i usiadłam zrezygnowana na jego łóżku.
-Ale masz problemy..- Westchnął i zaczął wyciągać coś z szafy. Po chwili podał mi różowe rurki, białą bokserkę i zielone trampki.
-Emm dzięki..- Podziękowałam zawstydzona i zaczęłam się przebierać. Harry cały czas się na mnie gapił.
-Nie gap się tak na mnie, to dziwne uczucie...- Powiedziałam ubierając spodnie.
-Jesteś moją dziewczyną, mogę się gapić.- Odpowiedział i się zaśmiał. Po chwili się ubrałam i zeszliśmy na dół.
-Zaczekaj tutaj, zaraz przyjdę..- Poprosił i poszedł gdzieś w głąb domu.

*Oczami Harry'ego*

Wszedłem do skrytki, do ''tego pokoju''. Otworzyłem sejf i wyjąłem z niego 3 tysiące. Może tyle jej wystarczy. Po wyjęciu kasy, zamknąłem sejf na kod i wróciłem do Tes, przeliczając kasę.
-Wystarczą ci 3 tysiące prawda?.- Zapytałem.
-Co? 3 tysiące?! Chyba żartujesz! Po co, aż tyle kasy? To o wiele za dużo.- Powiedziała zdziwiona na ilość kwoty.
-Nie marudź...mam myśleć, że wystarczy? Bo jak coś to mogę się wrócić po więcej..- Popatrzyłem na nią z zapytaniem.
Nie, nigdzie nie pójdziesz. Wystarczy, to, aż za dość..
-Spoko to idziemy..- Odpowiedziałem i wyszliśmy z mojego domu, uprzednio go zamykając.
_________________________________________________________________________________







1 komentarz: