wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 30

*Rozdział zawiera treści +18. Jeśli nie lubisz  czytać takich rzeczy, możesz spokojnie ominąć notkę.* 
(haha co ja pisze, i tak wiem, że to przeczytacie xD)*



*Oczami Harry'ego*

Tessa usiadła na łóżku, a ja obok niej. Przysunąłem ją bliżej siebie i posadziłem na kolanach tak, że siedziała plecami do mojej twarzy. Zacząłem całować ją po szyi i obojczykach. Zaczęła jęczeć cichutko co mnie satysfakcjonowało.
-Harry to trochę łaskocze...- Zobaczyłem, że przeszły ją ciarki i zaśmiałem się cicho pod nosem. Zacząłem mruczeć jej do ucha sprośne rzeczy, a ona jęknęła cicho. Powoli zdjąłem z niej bluzkę i sunąłem palcami po jej brzuszku. Dziwiło mnie jednak to, że nie protestowała, tylko oddawała się mojemu dotykowi. Powoli odpiąłem guzik i rozporek od jej szortów i zsunąłem jej spodenki. Została w samej bieliźnie. Miałem na nią straszną ochotę. Włożyłem palce pod jej majtki i zacząłem całować po karku i szyi, bo się trochę spięła. Zacząłem ją lekko dotykać i masować delikatnie łechtaczkę. Rozluźniła się troszkę pod wpływem moich pocałunków.
-Harry....- Jęknęła cicho, prawie nie dosłyszalnie.
-Tak kochanie?.- Wyszeptałem jej zmysłowo do ucha i dalej masowałem jej czułe miejsca.
-Przestań...chyba...- Powiedziała tak samo jak przed chwilką.
-Nie wyglądasz jakby ci się nie podobało.- Mruknąłem seksownym głosem, a ona znów jęknęła. Wyjąłem palce z jej majtek i włożyłem sobie do ust. Zacząłem je ssać i po chwili znów powędrowałem dłonią do jej ''miejsc''. Zacząłem ruszać dłonią i po chwili odnalazłem palcami jej ciasne wejście. Robiłem okrężne ruchy palcami. Tessa oparła głowę na moim ramieniu i lekko się spięła gdy wsunąłem w nią koniuszek palca. Żeby się rozluźniła zacząłem ją całować.
-Rozluźnij się kotku..- Szepnąłem. Mój środkowy palec znalazł się znów przy jej wejściu drażniąc je. Starałem się być ostrożny, nie chcę jej nic zrobić. Powoli i łagodnie wsunąłem w nią palec. Jęknęła cicho czując pewnie dyskomfort. Wsunąłem go głębiej i bardziej rozsunąłem jej nogi po obu stronach moich kolan. Przekręciłem w niej palce, a ona jęknęła głośno. Wyciągnąłem go i wsunąłem ponownie. Cały czas jęczała, jakieś niezrozumiałe słowa.
-I jak kocie podoba ci się?.- Nie dostałem odpowiedzi.
-Tessa?.- Ponowiłem pytanie, a ona leciutko, prawie niezauważalnie kiwnęła głową. Po chwili wyciągnąłem z niej mój palec i oblizałem go. Tessa dziwnie na mnie spojrzała. Uniosłem ją lekko do góry i delikatnie położyłem do góry.
-Kocham cie.- Spojrzałem w jej oczy, a ona zarumieniła się lekko. Cały czas patrzyła na moje ruchy. Jeszcze raz włożyłem w nią palca i po chwili wyciągnąłem i znów włożyłem go do ust zaczynając mocno ssać.
-Mmm.. Tessa, ale chcę cie naprawdę posmakować..- Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją, po chwili schylając się do jej krocza. Zaczepiłem palce na bokach jej majtek i zdjąłem je z niej. Zakryła się rękami, ale szybko odsunąłem jej nadgarstki.
-Nie wstydź się, nie ma czego, jesteś piękna...- Rzuciłem jej majtki za siebie i zlustrowałem ją wzrokiem od góry do dołu.
-Sprawię, że będziesz się czuć wspaniale...- Wyszeptałem i zacząłem całować jej uda od wewnętrznej strony idąc coraz wyżej. Zaśmiała się cichutko, pewnie moje loki ją łaskotały, ale nie zważałem na to. Zacząłem całować i przygryzać jej skórę na udach, gdzie nie gdzie zostawiając czerwone ślady. Poszedłem wyżej i zacząłem całować jej ''centrum''.  Powstrzymałem ją od zaciśnięcia ud na mojej głowie. Zaczęła jęczeć cicho, a ja mruknąłem z aprobatą. Byłem usatysfakcjonowany tym, że sprawiam jej taką przyjemność. Wsunąłem język do jej wejścia, a ta położyła rękę na moich włosach i złapała je pomiędzy palce, ciągnąc lekko, na co jęknąłem. Powtórzyłem ruch swoim językiem i położyłem kciuk na jej łechtaczce masując ją, na co zareagowała wyjąkaniem mojego imienia. Zaśmiałem się lekko, a ją przeszły ciarki z dodatkowych wibracji. Podobało mi się to, jak wiję się swoim ciałem na mój dotyk. Oplotłem ustami chyba jej najczulszy punkt, bo krzyknęła głośno moje imię. Mój język i usta cały czas były w ruchu i pracowały na jej najczulszych miejscach. Ponownie włożyłem w nią język i robiłem nim okrężne ruchy. Jej klatka piersiowa unosiła się i szybko opadała. Puściłem jej jedno udo i przejechałem palcem wskazującym po jej wejściu i łatwo wsunąłem go do środka na co pisnęła. Wsuwałem go i wysuwałem szybko, dodatkowo ssąc jej łechtaczkę. Po kilku minutach odsunąłem się i oblizałem z uśmiechem wargi. Mój palec nadal się w niej poruszał. Przywarłem do jej ust, całując namiętnie, na co ochoczo przystała. Czułem, że powoli dochodzi. Jej uda zacisnęłyby się ze sobą, gdyby nie moja szybka reakcja.
-Spójrz na mnie.- Rozkazałem, a ona popatrzyła na mnie.
-Ha...Harry...- Jęknęła.
-Dojdź dla mnie kocie...- Szepnąłem jej do ucha i schowałem głowę w jej szyi. Zacząłem ją całować i zrobiłem jej malinkę na znak, że była, jest i będzie na zawszę moją kruszynką. Ścisnęła moją rękę, a ja poczułem jak wypuszcza swój orgazm i zaczyna drżeć na całym ciele. Nadal poruszałem w niej palcem i masowałem kolistymi ruchami jej łechtaczkę.
-Kocham cie słońce..- Powiedziałem zmysłowo, lekko ochrypniętym głosem. Jej ciało wygięło się w łuk pod moim. Popatrzyłem na nią i mimowolnie się uśmiechnąłem. Miała otwarte usta, z których wypływały urwane oddechy. Opadła bezbronnie na materac, a ja trzymałem ją blisko siebie i całowałem po jej twarzyczce.
-Dobra dziewczynka..- Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją, ale ta szybko się odsunęła.
-H...Harry zostaw mnie, zostaw mnie już..- Powiedziała stanowczo. Odepchnęła mnie od siebie i szybko włożyła na siebie swoją dolną część bielizny i wybiegła z mojej sypialni. Jak się domyślam pobiegła do łazienki. Poszedłem w tamtą stronę lecz drzwi były zamknięte, a ja słyszałem tylko wodę lejącą się spod prysznica. Niestety nie dałem rady tam wejść. Dlaczego tak zareagowała? Nie było jej dobrze? Nie wiem...Ale nie! Na pewno było jej dobrze! Gdyby nie chciała, nie godziłaby się na to co przed chwilą zrobiliśmy. Kocham ją i chce aby było jej idealnie w naszym związku. Nie chcę od niej niczego w zamian, chcę tylko aby mnie kochała. Po paru minutach nie było już słychać lecącej wody.
-Tessa, Tes kochanie co się stało?.- Nie odpowiadała.
-Tes odpowiedz.- Warknąłem głośno i równocześnie uderzyłem pięścią w drzwi z całej siły.
-Harry, opanuj się!.- Krzyknęła.
-Nie mów tak do mnie i natychmiast odpowiedz na moje pytanie!.- Wkurzyłem się.
-Ja tego nie chciałam Harry! Nie chciała, a ty nie chciałeś przestać! Czy to jest według ciebie dobre?!.- Odpowiedziała również zdenerwowana tak samo jak ja.
-Otwórz drzwi!.- Rozkazałem, ale nie otrzymałem już odpowiedzi. Nie chciała otwierać.
-Tessa proszę..- Powiedziałem spokojniej. Nadal nie odpowiadała, więc zrezygnowany usiadłem na podłodze i schowałem twarz w dłoniach. Myślałem, że jej się podobało, przecież nie sprzeciwiała się. Mam tylko nadzieje, że nie zrobi nic głupiego. Siedziałem tak z jakąś godzinę. Postanowiłem znów spróbować, żeby otworzyła te cholerne drzwi.
-Tes, otwórz proszę, coś nie tak?.- Zapytałem troskliwie, ale zamiast odpowiedzi, usłyszałem samą, głuchą ciszę.
-Tessa...- Wyszeptałem. Bałem się, że coś sobie zrobiła.
-Daj mi spokój...- Ucieszyłem się, gdy nareszcie usłyszałem jej głos.
-Tessa, wyjdź proszę, chcę porozmawiać..- Poprosiłem.
-Ale ja nie chcę rozmawiać...
-Ehh...- Zrezygnowany, po cichu zszedłem na dół i zadzwoniłem do Louisa. Powiedziałem też, aby zabrał ze sobą Natkę. Po 10 minutach przyjechali. Siedziałem zamyślony na kanapie. Weszli do domu.
-Hej Styles, co się stało? Czemu tak sobie tutaj sam siedzisz?.- Zapytał lekko zdziwiony Louis.
-Gdzie jest Tessa?.- Tym razem zapytała mnie Natka. Usiedli obok mnie na kanapie.
-Emm... Natalie idź na górę, w łazience już wiesz której, zamknęła się Tessa i błagam zrobię dla ciebie wszystko jeśli ją stamtąd wyciągniesz..- Popatrzyłem na nią błagalnie.
-Emm...no okey..- Powiedziała i pobiegła na górę, a przy mnie został Lou, który intensywnie na mnie patrzył, domagając się wyjaśnień.
-Hazz, opowiadaj, o co tym razem chodzi? O co poszło, że znów się zamknęła?
-No...No bo kurwa, gadaliśmy dzisiaj o seksie i powiedziała, że nie chce jeszcze tego robić bo się boi, zrozumiałem to, ale spytałem ją o palcówkę, albo inne, oznajmiła mi, że też na razie jeszcze nie chce. Jak zapytałem dlaczego, to powiedziała, że Zayn nie przyznał się z Liam'em do wszystkiego....nie dość, że chcieli ją zgwałcić, to Zayn zrobił jej bolesną palcówkę. Płakała przy mnie. No i dzisiaj gdy weszliśmy do sypialni, ona była taka seksowna, że nie mogłem się oprzeć i zacząłem się do niej dobierać. Nie opierała się no i gdy zrobiłem jej dobrze palcami i pytałem czy jest jej dobrze i czy jej się podoba, to odpowiedziała, że tak, że jest okey, no to dalej robiłem swoje, a gdy już doszła, to nagle zerwała się i uciekła do łazienki, gdzie siedzi już od dobrych 2 godzin..- Powiedziałem i spuściłem wzrok na podłogę.
-Wow, stary dlaczego uciekła? Nie podobało jej się?.- Spytał zdziwiony moją wypowiedzią.
-Kurwa nie okazywała, żadnych oznak, że jej się nie podoba czy ją boli...cały czas jęczała, albo krzyczała moje imię i w ogóle była cała rozanielona i problem w tym, że nie wiem dlaczego to zrobiła. Pomóż mi jakoś..- Odpowiedziałem bezradny.
-Harry, nie wiem...musisz z nią pogadać...
-Próbowałem. Przez dwie godziny siedziałem, pod drzwiami i błagałem, aby ze mną porozmawiała, i kurwa nic!.- Jęknąłem żałośnie.
-Ehh...- Westchnął i w tym momencie do salonu weszła Natalie z Tessą za rękę. Usiadły obok Louisa w milczeniu. Tessa nawet na mnie nie spojrzała.
-Harry, natychmiast przeproś Tes, za to co jej zrobiłeś!.- Odezwała się nagle Natka. Powiedziała to w wielkim oburzeniu. Popatrzyliśmy na siebie z Lou zdezorientowani.
-Za co?.- Zapytaliśmy równocześnie.
-Za to co jej zrobiłeś idioto! Ona tego nie chciała! A ty na siłę! Jak ty możesz?!.- Powiedziała z podniesionym głosem. Tessa tylko przytuliła się do niej i coś szepnęła na ucho. Nie wiedziałem co mam powiedzieć, a Natalie cały czas patrzyła na mnie morderczym wzrokiem.
-Ale Natalie, ona się zgodziła! Nie zrobiłbym nic przeciwko niej i dobrze o tym wiesz! Jakoś nie narzekała, anie nie broniła się gdy to robiłem!.- Powiedziałem załamany i skryłem twarz w dłoniach.
-Bo ona się wstydzi! Mówiłam ci już o tym, nie pamiętasz?! Nic nie mówi, bo nie ma odwagi, jest inna!.- Krzyknęła wkurzona.
-Kurwa! To mogła zacząć protestować!.- Wybiegłem wkurwiony z domu i poleciałem do garażu po auto. Gdy już je odpalałem, wbiegł zdyszany Louis.
-Gdzie ty jedziesz?! Stary zostań! Wysiadaj!.- Krzyknął do mnie. Popatrzyłem na niego z bólem w oczach.
-Nie twoja sprawa...i tak mnie tu nie chcą.- Odpowiedziałem i z piskiem opon wyjechałem na ulice, zostawiając oszołomionego Louisa w garażu.

*Oczami Louisa*

Kurwa Tessa przesadziła i to ostro, mogła się  nie godzić na to! Wiem, że Harry nie zrobiłby nic przeciwko niej, nigdy by jej nie skrzywdził, jest dla niego najważniejszą kruszynką na świecie. Wnerwiony wpadłem do salonu.
-Tessa kurwa gadaj teraz prawdę! Zgodziłaś się na to prawda?! Wiesz, że Hazz nic by nie zrobił, gdybyś się nie zgodziła!.- Wykrzyknąłem.
-On zrobił to na siłę! Nie pytał mnie w ogóle o zdanie! Sam zaczął! I przestań trzymać jego stronę!.- Odpowiedziała również wkurzona.
-Może i zaczął, ale ty musiałaś się na to kurwa zgodzić! Jeżeli coś mu się stanie to obiecuję ci, że tego pożałujesz! Pojechał gdzieś i nie wiadomo gdzie się teraz znajduje!.- Wykrzyczałem ponownie. Nie ręczę za siebie jeżeli przez nią coś mu się stanie i tak dużo się już wycierpiał.
-To się z nim kurwa ożeń, jak tak się o niego troszczysz, bo ja mam dość! Niech sobie jedzie, gdzie chce, mnie już to nie obchodzi! Zawsze jak coś się dzieje to dzwoni do ciebie i sobie radzicie! Nie mam ochoty już z tobą gadać! Sorry...- Odpowiedziała i bardziej wtuliła się w moją milczącą Nati.
-Tessa, nie radzę ci używać takich odzywek wobec mnie! Jeszcze raz tak zrobisz, a nie ręczę za siebie i ty dobrze wiesz, do czego zdolny jestem, możesz dostać jeszcze większą i gorszą kare niż ta kiedyś!.- Krzyknąłem i pobiegłem do góry do sypialni Hazzy. Przeszukałem wszystkie szafki i w końcu znalazłem. Pilot automatyczny do domu. Jednak Harry dobrze wybrał i w tym momencie cieszę się, że ma pancerną willę. Zbiegłem z powrotem na dół i wyszedłem z domu ignorując ciekawskie spojrzenia dziewczyn. Zamknąłem wszystkie zamki i okna pilotem. Teraz żadna nie wyjdzie. Wsiadłem w swoje auto i pojechałem w tą samą stronę co Hazz parę minut temu.  Po chwili w kieszeni moich spodni coś za wibrowało i usłyszałem znajomą piosenkę. Odebrałem szybko połączenie. To Natalie.
-Louis?! Coś ty  najlepszego zrobił?! Czemu zamknąłeś nas w domu?! Pojebało cie już do końca?! Kurwa nie wybaczę ci tego!!!.- Krzyknęła do słuchawki na cały głos, tak, że ucho mnie rozbolało. W tle usłyszałem płacz Tessy. Rozłączyłem się nic nie mówiąc bo to zaszkodziłoby moim bębenkom słuchowym. Teraz liczyło się tylko szybkie znalezienie Harry'ego. Próbowałem się do niego dodzwonić, ale ma wyłączoną komórkę....Kurwa gdzie on może być? Do klubu na pewno nie pojechał...no kurwa nie wiem! Stary domek w lesie też odpada, bo to za daleko. Pierdole jadę do bazy, może tam jest. Jechałem w ciszy jakieś 10 minut i zaparkowałem pod starym budynkiem. Zobaczyłem pomiędzy drzewami jakąś postać. Cicho i prawie bezszelestnie podszedłem tam i co zobaczyłem? Harry'ego, który siedział oparty o drzewo i opróżniał już drugą butelkę wódki. W ręce trzymał jakiś ostry przedmiot i widziałem jak po jego dłoni leje się krew. Szybko do niego podszedłem. Miał czerwone spojówki i zaschnięte łzy na policzkach. Nie wierze, że on to zrobił!
-Harry?! Coś ty do kurwy najlepszego ze sobą zrobił?! Odpowiedz!!.- Wkurwiłem się na niego strasznie. Kurwa co za debil! Kto normalny tak robi?!
-O..Odwal się...nie chce mi się żyć..- Ledwo co wydukał. Ja pierdziele jak on tak może?! I też wina leży na Tessie. Ona go do tego doprowadziła, kiedy on po prostu chciał, aby poczuła się dobrze. Ona musi go za to przeprosić!
-Harry, wstawaj, jedziemy do domu! Natychmiast, bez gadania! Dziewczyny są zamknięte w domu i nie uciekną! Wstawaj kurwa!.- Przybliżyłem się do niego bardziej i pomogłem mu wstać. Złapałem go za łokieć i zaprowadziłem do mojego auta.
-Zos...zostaw mnie...chce w spokoju umrzeć...- Powiedział groźniej i zaczął się wyrywać z mojego uścisku.
-Co ty pierdolisz?! Zamknij się, nikt nie będzie tu umierał! Wsiadaj!.- Wepchnąłem go na siłę do auta i zamknąłem drzwi. Wsiadłem na miejsce kierowcy i popatrzyłem na niego. Jęczał coś, ale nie rozumiałem co.
-Louis, zostaw m..mnie...daj mi um..umrzeć w spokoju...i tak nie...nie mam po co żyć...- Jęknął i wyciągnął coś z kieszeni.
-Masz! Dla Tessy! Nie pierdol już głupot, i co ty tam masz?!.- Zapytałem oglądając się za nim.
-Dla Tessy? O..Ona mnie nie kocha i mnie nienawidzi!.- Powiedział. Spojrzałem na niego, a on kurwa miał w ręce żyletkę!
-Tak, dla Tessy chłopie! Oddawaj to! Ty kurwa pijany jesteś!!.- Wyciągnąłem rękę w jego stronę i wyrwałem mu ją, po czym połamałem na małe kawałki i wywaliłem za okno. Odpaliłem auto i ruszyłem spod bazy.
-Ymm.. Louis...dlaczego mnie tam nie zostawisz i nie pozwolisz zdechnąć w spokoju?..- Wymamrotał pijany.
-Kurwa, zamknij się już! Nie będziesz umierał! Przestań zdziwiać! .- Warknąłem groźnie. Po 15 minutach byliśmy już koło jego domu.
-Nie...nie po to włóczyłem się przez pół miasta i siedziałem przy bazie, żeby znów tu do cholery wracać! Lou błagam nie...- Powiedział cicho i zwinął się w kulkę na fotelach.
-No, właśnie po cholerę to robiłeś?! Wyłaź!.- Krzyknąłem i wysiadłem z mojego samochodu.
-Louis nie! Ni...nigdzie nie idę! Zostaw m..mnie!.- Powiedział głośniej. Nie miał zamiaru nigdzie się ruszać, ale kurwa co ja mam z nim zrobić?
-Zamknij się, bo inaczej porozmawiamy!!.- Krzyknąłem wkurzony i wyciągnąłem go z auta.
-Louis! Zostaw mnie k..kurwa!.- Miałem go przewieszonego na jedno ramie i cholera zaczął mnie bić i kopać! A do lekkich to on nie należy!
-Harry idioto przestań!.- Wydarłem się na niego.
-Po chwili wyciągnąłem pilota z kieszeni i otworzyłem dom. Cały czas wisiał mi na ramieniu, więc było mi trochę ciężko. Położyłem go na kanapie obok dziewczyn, a ten prawie natychmiastowo zasnął. No tak, jak się wychleje tyle wódki to się nie dziwie. Poszedłem jeszcze do łazienki i przyniosłem apteczkę.
-Natalie opatrzcie mu rękę!.- Rozkazałem groźnie, a one popatrzyły na mnie lekko zdziwione.
-Bo co?! Najpierw nas zamykasz w domu, a teraz co?!.- Wydarła się na mnie Natka.
-A teraz to, że macie mu pomóc! I jeszcze raz podniesiesz na mnie głos, to długo nie pożyjesz!.- Syknąłem i poszedłem do kuchni.
-Już się boję!.- Odkrzyknęła i zaczęła go chyba opatrywać. Tessa milczała przez ten cały czas. Nadal miała łzy w oczach.
-Tessa natychmiast przyjedź do mnie!.- Krzyknąłem rozkazująco. Po chwili zobaczyłem jak niepewnie stoi we framudze drzwi.
-C..co?.- Zająknęła się.
-Tessa słuchaj. Zjechałem pół miasta, żeby znaleźć tego idiotę! Znalazłem go pomiędzy drzewami jak opróżnił drugą butelkę wódki i mając w ręku żyletkę! Gdy go stamtąd zabierałem, mówił, że nie chce tu wracać, że chce umrzeć bo nie ma już dla kogo żyć! Tessa czy ty to rozumiesz?! On z twojego powodu chciał się zabić! Zabić z miłości do ciebie! Miłości której ty nie odwzajemniasz! On tylko chciał, abyś poczuła się dobrze, wiesz, że nie zrobiłby ci krzywdy!.- Powiedziałem, a ona stała jak wryta.
-Ale Louis! Mu już jesteśmy razem idioto! Może ja nie chciałam poczuć się dobrze? Może jeszcze nie teraz? Mówiłam mu przecież, że nie jestem jeszcze gotowa, a on swoje! Co ja miałam niby na to poradzić?!
-Wyraźnie powiedzieć, że nie chcesz! Wiesz jaki jest Hazz...Mogłaś dać mu w tedy do zrozumienia, że nie jesteś jeszcze gotowa, a nie godzić się na to! Gdy go tu wiozłem po drodze krzyczał, że nie chce żyć, że nie ma dla kogo żyć i cały czas ryczał!
-Mówiłam, że na razie nie, ale on potem zaczął , no to nie chciałam mu robić przykrości i się nie odzywałam, a jak skończył to pobiegłam do łazienki...- Powiedziała ''niewinnie''.
-Ta jasne..- Powiedziałem sarkastycznie, a ona wywróciła oczami.
-Ała! Kurwa przestań!.- Usłyszeliśmy krzyki Harrego.
-No kurwa co? Nie wierzysz mi, tylko zawsze swojemu Harry'usiowi!.- Zrobiła wkurzoną minę.
-Tak, wierze Harry'emu, bo ty lubisz kłamać.- Powiedziałem do niej, a ona zrobiła naburmuszoną minę.
-Wal się, on mnie też nie raz okłamał!
-Teraz ty się zamknij i koniec rozmowy!.- Odpowiedziałem i wszedłem do salonu, gdzie moja Natka próbowała wziąć rękę Harrego, aby ją opatrzyć, ale, że po pierwsze Harry jest pijany to jego to bawi i Nati nie mogła sobie z nim poradzić. Postanowiłem jej pomóc. Podszedłem do nich i unieruchomiłem rękę Hazzy w jednym miejscu, tak, że Natka mogła już spokojnie robić swoje.
-Ej Lou, a było tak fajnie...hahaha.- Zdecydowanie przesadził z alkoholem. On się już śmiał ze wszystkiego! Gdy Nati skończyła, puściłem jego rękę, a on próbował usiąść. Tessa stała w wejściu, a moja dziewczyna podeszła do mnie.
-Co z nim jest?.- Zapytała moja Nati.
-Schlał się w cztery dupy i próbował pociąć, ale zdążyłem przyjechać.- Powiedziałem i cmoknąłem ją w usta na co się uśmiechnęła.
-Całe szczęście...nic mu nie będzie..- Oznajmiła.
-Mam nadzieje...idiota chciał się zabić!.- Powiedziałem wkurzony.
-Dlaczego?.- Zapytała Tes.
-Z miłości...on myślał, że ty go nie kochasz i nienawidzisz po tym co zrobił i dlatego chciał się zabić. W samochodzie cały czas jojczał, że nie chce, żyć, że chce umrzeć...To straszne słyszeć coś takiego, od najlepszego kumpla...- Wymamrotałem. Nie odpowiedziała mi już, tylko usiadła obok tego pijaka i mocno go przytuliła lekko płacząc.
-Tessa co ty robisz?! On jest pijany, nie wiadomo co mu teraz po głowie chodzi!.- Ostrzegła ją Natalie, ale ona się tym chyba nie przejmowała.
-Kocham cie Harry, nigdy więcej tego nie rób, ani tak nie myśl! Proszę...- Powiedziała do niego, a ja się uśmiechnąłem i przytuliłem Natkę. Harry mruknął coś w odpowiedzi, ale raczej nikt z nas nie zrozumiał co, i chyba usnął. Usiadłem na fotelu i wziąłem Nati na kolana, a Tessa siedziała przy Harrym i głaskała go po policzku.
-Ehh...chcecie kawę, herbatę, sok?.- Zapytała Tessa i wstała z kanapy.
-Ja mogę sok..- Powiedziała Natalie.
-A ty Louis? Co chcesz?.- Ponownie spytała.
-Kawę..- Odpowiedziałem, a ta poszła do kuchni. Postanowiłem zaprowadzić Harry'ego do sypialni, żeby tam sobie spał. Wstałem i złapałem go pod pachy próbując podnieść, ale się obudził i zaczął wiercić.
-Harry, przestań, chcę cie tylko wziąć do pokoju, żebyś tam się przespał.- Powiedziałem zirytowany.
-Louis?! Nie..nie wiedziałem, że jesteś ch...chętny...ale...ok...okey jak chcesz...- Wybełkotał, a ja popatrzyłem na niego jak na totalnego debila, którym zresztą był. Usłyszałem, że Natalie zaczęła się cicho śmiać.
-Stary, ty wiesz, że nie o to mi chodziło?!.- Zapytałem ze zniesmaczoną  miną.
-To nie chcesz s..się prze...przespać? Zdecyduj się...- Mruknął.
-Nie, nie chcę...- Odpowiedziałem i poszedłem z nim na górę. Musiałem go nieźle podtrzymywać, bo idiota prawie za każdym krokiem się wywalał. Ja pierdziele, ale się schlał. W końcu doszliśmy do jego sypialni, a ja rzuciłem go na łóżko. Problem w tym, że złapał mnie mocno za rękę i ja też na nie spadłem. Przytulił się do mnie, chociaż się wyrywałem, to on usilnie mnie trzymał.
-Kocham cie Tessa...- Wymamrotał i pocałował mnie w policzek. Ja pierdole nie kogę się od niego uwolnić! Debil się na mnie położył!.
-Kurwa Harry, złaź ze mnie!.- Powiedziałem i próbowałem go ze mnie zepchnąć, ale się nie udało. Tak się, przytulił i nie chce się odczepić!
-Nieee...skarbie...Przestań się tak wiercić...- Mruknął.
-Harry, nie jestem Tessą! Louis jestem, a nie ona i odczep się w końcu!..- Krzyknąłem.
-Y ymm...jest mi dobrze, nie puszcze cie kochanie.- Powiedział i mocniej się przytulił.
-Puszczaj mnie debilu!.- Krzyknąłem i wyrwałem się z jego mocnego uścisku, po czym zostawiłem go już śpiącego na łóżku. Wyszedłem i zamknąłem za sobą drzwi. Poszedłem z powrotem na dół do dziewczyn.
-Ej Lou, co to były za krzyki?.- Zapytała Tessa.
-Harry, gdy się upije jest strasznie silny...- Mruknąłem nadal lekko wkurzony i spojrzałem na nie.
-Co masz na myśli?.- Spytała ponownie, niosąc sok i moją kawę.
-Myślał, że jestem toną, powalił mnie na łóżko i zaczął się do mnie przytulać, całować w policzki i wyznawać miłość. Wiecie? Nigdy nie myślałem, że do tego dojdzie..hahah.- Zaśmiałem się i popatrzyłem na dziewczyny.
-Lou? Czy mam to uznać jako zdradę?.- Spytała zabawnie moja ukochana.
-Kotku jak możesz?! Oczywiście, że nie! Kocham tylko ciebie!.- Powiedziałem i pocałowałem ją, po czym przytuliłem mocno do siebie. Tessa postawiła napoje na stole i usiadła obok nas.
-On na prawdę jest taki pijany?.- Zapytała z dziwną miną.
-Taa...wychlał 2 litrowe butelki wódki, ja się mu czasem dziwie jak on może się tak schlać...- Pokręciłem głową.
-O Boże...to co ja zrobię jak wy pojedziecie i zostanę sama?!.- Zapytała przestraszona.
-Jesli chcesz, to możemy zostać tutaj na noc..- Oznajmiła Natka, a ja przytaknąłem.
-Ja bym wolała żebyście mnie ze sobą zabrali...
-Czemu?.- Zapytałem z ciekawością.
-Bo nie wiem, co może mu strzelić do głowy po pijanemu...i się boje...
-Tessa znam Harry'ego i zawsze gdy się upije to śpi do rana i ani mu się marzy wstać...nic ci nie zrobi, jedynie może cię przytulić i tak jak mnie całować...lol jak to zabrzmiało...hahha...ale wątpię czy się obudzi...- Powiedziałem w śmiechu.
-Ale mi nie chodzi o to, chodzi mi bardziej o...no wiesz...
-Nie bój się, zostaniemy na noc, gdy będzie czegoś próbować, to po prostu zacznij krzyczeć..- Oznajmiłem jej.
-Nie, nie będę z nim spać!
-Tessa przestań, przecież nic ci nie zrobi..- Uspokoiła ją Natka.
-No, nie kurwa wcale!
-To rób co chcesz, jest już późno, my będziemy w gościnnym..- Wstałem razem z Natalie.
-Ehh dobra..pójdę do niego..- Westchnęła, a ja uśmiechnąłem się zwycięsko. Pociągnąłem moją dziewczynę za rękę i poszliśmy do gościnnego, a Tes poszła do góry do sypialni.
_________________________________________________________________________________

Siemka :D Tak więc nadchodzę z nowym rozdziałem. Miał być jak zawsze, ale że dzisiaj jest Prima Aprilis to dodałam hhahahaha. Bardzo się cieszę, że pobiliście ilość komentarzy, bo, aż 13! Czy uda wam się znowu pobić ten rekord? Myślę, że tak i zrobicie mi tę przyjemność :). Następny rozdział już niedługo.
Lilka.



18 komentarzy:

  1. O Mój Boże Cudny rozdział!!!! :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham ten blog :*

    OdpowiedzUsuń
  3. I <3 it !!!!!!!! juz nie moge sie doczekać następnego xD :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahah Spoczi!!! <3 dodacie kolejny w weekend? ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. <3 czekam na NeXt

    OdpowiedzUsuń
  6. Super cudo normalnie omomomomom :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mrasny rozdzial biedny harry :*

    OdpowiedzUsuń
  8. xp Ojojojoojoj Harry sra żarem xD :P ... git rozdział xD z resztą jak każdy xD

    OdpowiedzUsuń
  9. <3 omomomomom *o*

    OdpowiedzUsuń
  10. Hqkabhabajshsjjsh *--------* kc to ff!!!!!! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  11. noooo kiedy nowy rozdział ? :( czekam :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem nowa czytelniczka :) Nie moge sie doczekac kolejnych zwrotow akcji :) Opowiadanie ogolnie uwazam za dobre i ciesze sie ze trafilam na ten blog. Pozdrawiam Kochane x.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejciu! Omnomomnom *o* To ff jest najlepsze jakie w zyciu czytalam!!!! Mam nadzieje ze dzisiaj dodasz ;* kc najmocniej na swiecie <3 zycze weny/ Karla xx.

    OdpowiedzUsuń