środa, 22 stycznia 2014

Rozdział 16

*Oczami Harry'ego*

Pojechałem do naszej bazy. Tessy na razie nie ma, więc mogę spokojnie jechać, przynajmniej wiem że jest bezpieczna. Dojechałem na miejsce. Wyszedłem z mojego samochodu i pobiegłem do budynku. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Zobaczyłem siedzącego na kanapie Louis'a, który pił piwo. Usiadłem obok niego.
-Siema Lou- Uśmiechnąłem się.
-Hej Hazz co cie tu sprowadza? Chcesz piwo?
-Przyjechałem pogadać, a już szczególnie z Zayn'em i Liam'em. Jak masz to daj.
-Spoko- Podszedł do małej przenośnej lodówki i wyjął dwa piwa.
-Trzymaj- Podał mi puszkę.
-Dzięki, gdzie reszta?- Zapytałem.
-W pokoju, wiesz którym- Odpowiedział.
-I wiesz co najlepsze? W tedy jak wyszedłeś z Tessą z bazy, a ja gadałem z chłopakami o tym incydencie, usłyszałem jakiś hałas i wiesz co to było? Okazało się, że Zayn i Liam wrzucili Niall'a do kibla, aby im nie przeszkadzał, a dlatego nie krzyczał ani nic, bo wzięli go zakneblowali.
-Kurwa... gdzie oni są? Przez to co oni jej zrobili, zaraz po przyjeździe do domu, weszła do łazienki i pocięła się!
-CO?
-No to co kurwa mówię! Przez nich się pocięła, a jak wyszliśmy ze szpitala, pokłóciła się ze mną i teraz jest u tej swojej przyjaciółki Natalii. Dlatego prosiłem cię abyś sprawdził ile u nas jest dziewczyn o takim imieniu, a najlepsze jest to, że ona nie wie, że ja wiem gdzie ona się teraz znajduje- Zaśmiałem się.
-Muszę potem po nią jechać. Ale teraz chce pogadać z chłopakami i właśnie....czemu tu z tobą nie siedzą?
-Są wkurzeni, a po 2 boją się ciebie- Odpowiedział ze śmiechem.
-A tylko jak do nich pójdziesz, to weź im nie zrób dużej krzywdy ok? Bo nie chce mi się później bawić w pielęgniarkę.
-Postaram się- Odpowiedziałem i wypijając do końca piwo wstałem z kanapy.
-Idę do nich- Powiedziałem. Louis tylko kiwnął głową i posłał mi uśmiech.
Ruszyłem w stronę drzwi do ''tego'' pokoju. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Gdy chłopaki mnie zobaczyli na ich twarzach momentalnie wymalował się strach.
-No chłopaki macie mi coś do powiedzenia?- Spytałem groźnie.
-So...Sorry Styles- Odpowiedzieli przerażeni.
-''Sorry''? Zwykłe kurwa ''Sorry'' nie wystarczy! Przez was Tessa się pocięła! Rozumiecie?! Gdybyście ją zgwałcili byłoby jeszcze gorzej! Chłopaki czy wy powariowaliście?! Ona jest dziewicą! To byłby dla niej koszmar...Mogliście zrobić najgorszą rzecz na jaką byłoby was stać!- Wydarłem się na nich.
-Ha...Harry my nie wiedzieliśmy, że ona jest dziewicą, no wiesz spodobała się nam i to dlatego- Powiedział Liam.
-Chcieliście się pobawić tak? Mówiłam wam idioci, że to moja dziewczyna!
-No ale Har.....- Zayn nie dokończył bo z całej siły przywaliłem mu w twarz, to samo zrobiłem z Liam'em. Leżeli teraz na ziemi z krwawiącymi nosami. Miałem ochotę zrobić im coś jeszcze.
-Nie ważcie się więcej zbliżać do Tessy! Dobrze wam radze!!- Powiedziałem i popatrzyłem na nich jeszcze i wyszedłem z pokoju.
-Cześć Louis. Idź tam do nich i im pomóż bo sami sobie raczej nie poradzą- Powiedziałem i uśmiechając się pod nosem wyszedłem z budynku. Wsiadłem do auta i pojechałem do Tes.

*Oczami Tessy*

Siedziałam razem z moją przyjaciółką na kanapie. Byłam szczęśliwa, bardzo szczęśliwa, że uwolniłam się od Harry'ego. Postanowiłam spytać przyjaciółkę, czy mogę z nią zamieszkać i przy okazji opowiedzieć jej co się wydarzyło w ciągu tych kilku dni.
-Ej Nati..mogę cię o coś poprosić?- Spojrzałam na nią.
-Tak jasne. Mów- Odpowiedziała.
-Mogę z tobą zamieszkać?- Spytałam niepewnie.
-Tak...No pewnie, że możesz. A co się stało, że nie chcesz mieszkać już u siebie?
-No bo...To długa historia...- Zaczęłam opowiadać jej wszystko od początku. Trochę mi to zajęło. Gdy już skończyłam, Natalie popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
-Wow Tessa,...ale przygoda....mam nadzieje, że się już to nie powtórzy. On nie wie gdzie ja mieszkam prawda?
-Nie wie, nie powiedziałam mu nic, oprócz twojego imienia. Strasznie chciał się dowiedzieć jak masz na nazwisko, ale nie powiedziałam. Potem dał mi spokój.
-No to super- Przyjaciółka przytuliła mnie z całej siły.
-Emm....Nati chcesz mnie udusić?- Zapytałam.
-Umm...sorry- Puściła mnie.
-Może przyniosę ci jakieś ciuchy, bo w tym chyba niezbyt ci wygodnie?
-Tak, przynieś mi coś. Nie chce mieć z Harry'm już nic wspólnego.
-Dobra to ja zaraz wracam- Wstała i poszła na górę, a ja siedziałam na kanapie i rozglądałam się po pokoju. Nagle usłyszałam jak ktoś dzwoni do drzwi. Natalia była na górze więc poszłam otworzyć. Wyszłam na przed pokój i otworzyłam drzwi. To co zobaczyłam totalnie mnie zaskoczyło.
-Cześć Kochanie- Powiedział Harry. Cholera znalazł mnie. Ale jak to możliwe?
-Co ty tu robisz? Jak mnie znalazłeś?
-Oj Kochanie widzę, że mnie nie słuchałaś, a przecież mówiłem ci, że Louis jest specem w szukaniu danych kogoś, a teraz, albo grzecznie ze mną pójdziesz, albo wezmę cię siłą- Odpowiedział patrząc na mnie groźnie.
-Nie możesz mnie stąd wziąść. To mój dom i nie masz prawa mnie stąd wynosić!
-Coś mi się nie wydaje Kotku to raczej dom twojej koleżanki, a teraz idziemy- Pociągnął mnie za rękę.
-Puść mnie!- Wyrywałam się-
-Teraz to mój i jej dom! Gówno ci do tego. Nie mam zamiaru z tobą nigdzie iść! Po co w ogóle przyjechałeś?
-Ponieważ jesteś moja? I chodź idziemy!- Powiedział wkurzony.
-Nie wcale nie jestem twoja! Nigdzie nie idę!
-Idziesz!- Wziął mnie na ręce i wyniósł z domu.
-Puść mnie! Słyszysz kurwa puść mnie!! Ty zboczeńcu! Nienawidzę cię!- Krzyczałam głośno. Nagle usłyszałam znajomy głos. Ten ktoś też krzyczał.
-Natalie!- Krzyknęłam, gdy rozpoznałam do kogo należy. Przyjaciółka szybko do nas podbiegła, kopnęła Harry'ego chyba w czułe miejsce, bo ten od razu mnie puścił i zwijał się z bólu. Szybko wstałam z ziemi i razem z nią wbiegłam do domu.
-Matko Boska Dziękuje Natalie!- Zamknęłam szybko drzwi na klucz i oparłam się o nie. Po chwili usłyszałam głośne walenie w drzwi. Harry krzyczał, że jeśli nie otworze to on je wyważy, a ja już wiem na co go stać. Strasznie głośno krzyczał. Bałam się. Natalie stała i patrzyła się na mnie przerażona. Po chwili nastała cisza. Nie było słychać nic. Odetchnęłam z ulgą, Nati chyba też.

*Oczami Harry'ego*

Byłem cholernie wkurwiony. Ta suka Natalie kopnęła mnie w jaja! Miałem ochotę wyważyć te drzwi, ale nie zrobię tego sam. Zadzwoniłem do Lou. Powiedział, że zaraz przyjedzie. Czekałem jak debil pod tymi drzwiami. O jest...przyjechał. Wysiadł ze swojego czerwonego Ferrari.
-Harry dopiero co mnie widziałeś, co ty znów chcesz i po co kazałeś mi tu przyjeżdżać?- Spytał.
-Słuchaj to dom przyjaciółki Tes. Są w środku. Tessa nie chciała ze mną iść więc wziąłem ją siłą, ale ona zaczęła się drzeć i przybiegła ta jej przyjaciółka i kopnęła mnie w czułe miejsce- W tym momencie Louis zaczął się śmiać.
-Weź bądź cicho- Też się zaśmiałem.
-Dobra, dobra mów dalej.
-No i w tedy puściłem ją i razem zamknęły się w domu. Wyważyłbym te drzwi, ale nie zbyt mi się uśmiecha chodzić potem z wybitym barkiem, więc weź mi pomóż...
-No ok, ale powiedz...ładna jest?- Zaśmiał się a ja razem z nim.
- Ładna a teraz pomóż!- Powiedziałem.
-Okej, okej, już co robimy?- Spytał.
-Nie wiem coś na pewno, tylko nie chce potem płacić za naprawę czegoś jasne?
-Spoko- Powiedział i podszedł do drzwi i głośnym tonem głosu powiedział.
-Tessa! To ja Louis. Jeżeli nie otworzycie wyważymy drzwi lub zrobimy coś innego. Radze wam otworzyć!
Nikt się nie odezwał.
-Tessa!! Natychmiast otwórz!! Bo inaczej się to skończy!- Po chwili usłyszeliśmy kliknięcie zamka. Louis triumfalnie się do mnie uśmiechnął. Zza framugi wyłoniła się przerażona Tes oraz Natalie w tym samym stanie. Podszedłem do nich.
-No Tes albo pójdziesz ze mną po dobroci albo znów wezmę cię siłą, tylko teraz będzie mocniej. A tobie- Zwróciłem się do Natalii-
-Nie radzę więcej mnie bić ani kopać w czułe miejsca, bo mogę oddać!- Odpowiedziałem twardym, groźnym głosem. Chyba się wystraszyła, i dobrze!
- Nigdzie z tobą nie idę i nawet nie radzę ci mnie dotykać- Powiedziała stanowczo Tessa.
-Tessa- Odezwał się Louis.
-Ty nie masz tu nic do gadania. Jedziesz z Harry'm! A ja zajmę się twoją przyjaciółeczką- Dokończył, a ja się zaśmiałem, ponieważ wiem co oznacza u niego słowo ''zajmę się''.
-Nie. Mylisz się. Mam i to dużo. Ja zostaję tu razem z moją przyjaciółką i nigdzie się nie ruszam. Zrozumieliście?- Podniosła ton głosu.
-Nie podnoś na mnie, ani na Harry'ego głosu jasne?- Odgryzł się strasznym głosem
-Lepiej nie chcesz wiedzieć kochana. Mamy takie wtyki, że możemy cie totalnie udupić! A teraz jedziesz grzecznie razem z Harry'm do domu, a ja zostaje z twoją koleżanka!- Odpowiedział. Przynajmniej Lou jest twardy i nie ugnie się nawet na płacz dziewczyny. Jest surowszy ode mnie.
-Nie! Nie pozwolę wam zrobić jej krzywdy!- Odezwała się Natalie.
-Zamknij się mała! Tessa idziesz z Harry'm! Już!!- Wysyczał przez zęby, a Natalie chyba się wystraszyła.
-Nie! Nigdzie nie jadę!- Krzyknęła Tessa na mnie.
-Tessa- Powiedziałem spokojnie-
-Idziesz ze mną, w domu czeka na ciebie niespodzianka.- Uśmiechnąłem się.
-Nie chce żadnej niespodzianki.
-Twój problem i tak ze mną jedziesz- Odpowiedziałem.
-Przestań. Nigdzie nie jadę. Zostaje z Natalie. Jedź sobie z Louis'kiem sam!.
-Weź mnie tak nie nazywaj to dziwne- Powiedział Lou ze zniesmaczoną miną.
-Jedź z Harry'm!
-Będę sobie mówić jak chce i nie chcę z nim jechać!
-Czemu?
-Bo tak. Zresztą nie powinno cie to obchodzić. To moje życie i mogę sobie robić co tylko chce!
-Tessa daj spokój! Jedziesz z Harry'm. Ja mam jeszcze do pogadania z Natalie.- Powiedział Lou.
-Tessa i rusz się w końcu bo wezmę cie siłą, a nie chce robić ci krzywdy- Powiedziałem.
-Nie zostawię Nati.- Powiedziała stanowczo.
-Przecież zostanie z Louis'em.- Odpowiedziałem.
-Który ja na 100% zgwałci. Ni dzięki.
-Nie zgwałci! Niby poi co miałby to robić?
-Ej Tessa czuje się urażony wiesz?....Niby po co miałbym ją gwałcić co?- Zapytał.
-Dla przyjemności? Bo ci się podoba? Bo jest ładna? Wystarczy?
-Nie mam ochoty na sex dzisiaj...zepsułaś mi humor.- Odpowiedział.
-Nie ma za co.- Dopowiedziała.
-Ha ha śmieszne, teraz idziesz z Harry'm, ja zostaje tu z Natalie- Powiedział.
-Ej, a może ja tez mam tu coś do powiedzenia?- Spytała Nati.
-Eee nie? Masz się nas słuchać tak samo jak Tessa- Odpowiedziałem jej.
-Harry bież Tes i jedźcie!- Powiedział Lou.
Natalie poszła gdzieś wgłąb swojego domu, a Tessa popatrzyła na nią i skrzyżowała ręce na piersiach.
-Natalie gdzie idziesz?- Spytała wkurzona.
-Tessa mam dość. Ja zostanę z tobą- Wskazała na Lou.
-A ty jedź z Harry'm. Obiecuję że nic mi się nie stanie i tobie też- Lekko się uśmiechnęła.
-No i to mi się podoba. Lou idź do niej. Tessa do mnie.- Powiedziałem a ta podeszła da mnie.
-Grzeczna dziewczynka. Jedziemy.- Lou wszedł do domu Natalie, a ja wziąłem za rękę Tes i pociągnąłem do mojego auta, które stało zaraz obok samochodu Louis'a.
-Nie jestem dziewczynką. Zostaw mnie.- Powiedziała i wyrwała swoją dłoń z mojej, ale i tak ponownie ja złapałem i przytrzymałem mocniej.
-Wsiadaj do auta- Powiedziałem wkurzony jej zachowaniem. Chyba sie wystraszyła bo od razu wsiadła do samochodu i trzasnęła drzwiami. Zasiadłem przed kierownicą i ruszyłem spod podjazdu.
- Po co po mnie wróciłeś?- Zapytała wkurzona.
-Bo jesteś moja? Lubię cie, a po za tym jesteś ''moja'' dziewczyną- Odpowiedziałem.
-Nie, nie jestem twoja dziewczyną. Ty mi kazałeś tak powiedzieć, ale to nie prawda. Nawet nie jestem twoja koleżanką, ani przyjaciółką...
-Jesteś Kochanie, jesteś- Uśmiechnąłem się pod nosem. Boże ja się chyba zakochałem...ja...kurwa.
-Nie jestem. Pierdol się. Ja cie nawet nie znam.
Nie odezwałem się. To serio zabolało. Muszę zrobić wszystko aby ona mnie pokochała.
-Zabolało co nie?- Zapytała dokuczliwie.
-Młoda zamknij się. Przyjedziemy do domu to możesz się mnie zapytać o co chcesz! w tedy możesz mnie poznać!.
- Po co? Po co miałabym cie poznawać?
- Po to, abyś mnie w końcu pokochała, tak jak ja kocha....- Ugryzłem się w język. Kurwa wygadałem się. Tessa milczała. Nie wiem co teraz sobie myśli. Nie zręczna chwila....
_________________________________________________________________________________



Siemka dodałam w końcu ten rozdział. Przepraszam raz jeszcze, że musieliście tyle czekać. Niestety nie dam rady dodać dziś jeszcze jednego rozdziału, ale obiecuję, że pojawi się on jutro. W zakładkach 'Bohaterowie' pojawił się opis Natalie oraz jej zdjęcie.
Lilka.


 Samochód Louis'a










3 komentarze: