Obudziłem się przed Tessą. Wygląda tak słodko kiedy śpi. Tak bardzo chciałbym aby mnie pokochała. Nie ważne. Wstałem po cichu z łóżka i poszedłem do kuchni w samych bokserkach, zrobić nam śniadanie. Zrobiłem zwykłe kanapki z serem i szynką i dodatkami oraz jakiś sok. Wróciłem z tym do pokoju gdzie nadal spała Tessa. Postawiłem tackę ze śniadaniem na stoliku nocnym i podszedłem do niej aby ją obudzić.
-Tessa..- Powiedziałem cicho.
-Tes Kochanie- Nadal nic.
-Kotku obudź się..- Zero reakcji na cokolwiek.
Zacząłem całować ją po twarzy. Najpierw czoło, nos, policzki, a na końcu usta. Całowałem delikatnie. Po chwili zaczęła się wybudzać. Powoli otwarła oczy, a ja założyłem kosmyk jej włosów za ucho. Zaśmiała się, pewnie ją to łaskotało.
-Cześć Słońce...śniadanie gotowe- Wyszeptałem.
-Co to było- Zapytała mnie zaspanym głosikiem.
-Ale co Kochanie?- Zapytałem z uśmiechem.
-No nie wiem...dotykałeś mnie?
-Możeee...- Powiedziałem zmysłowym głosem.
-Harry..miałeś mnie nie dotykać!- Lekko się wkurzyła.
-Czemu tak bardzo nie chcesz mojego dotyku? W szpitalu jakoś ci to nie przeszkadzało! Sama zaczęłaś mnie całować, przytulać i zrobiłaś mi malinkę! A teraz nic...- Powiedziałem wkurzony.
-Ja nic z tego nie pamiętam! Nie chce pamiętać! Ty myślisz, że fajnie jest czuć dotyk swojego porywacza? Nie, bo nikt cie nigdy nie porwał! Nie wiesz jakie to uczucie!
-Kurwa! Wytłumaczyłem ci to! Sama się z tym zgodziłaś! ... Mogłem pozwolić ci iść, to w tedy by cię zgwałcili! Tego byś chciała?! Tak?! ... I mam w dupie twoje wymówki, że chciałaś spytać o drogę do domu, bo i tak o tej porze nigdzie byś nie doszła!- Wykrzyknąłem.
-Skąd wiesz?! Poszłabym! Nie miałabym innego wyjścia! Myślisz, że jestem taka tępa? Mylisz się!- Mówiła siadając na łóżku.
-Dobra proszę możesz mi nie wierzyć, ale spytaj się ludzi z okolicy, albo chłopaków, wszyscy potwierdzą ile dziewczyn zostało tu zgwałconych lub zabitych i wszystkie chodziły o tej porze co ty w tedy. Wiele razy można usłyszeć w nocy krzyki. Ale proszę nie wierz mi! Idź w nocy i się przekonaj!- Ponownie krzyknąłem. Przestraszyła się.
-Mam iść?- Patrzy na mnie. Zaszkliły jej się oczy.
-Chcesz to proszę, droga wolna, przekonaj się sama na sobie jeśli mi nie wierzysz!- Nadal byłem wkurzony.
-Dobra!- Wstała, wyciągnęła swoje ubrania z szafy i wyszła z pokoju. Poszedłem za nią sprawdzić co robi. Zszedłem na dół i zobaczyłem jak skulona płacze na kanapie. Podszedłem do niej i usiadłem obok niej. Oderwałem jej ręce od twarzy, a ona popatrzyła na mnie z bólem w oczach.
-Po co przyszedłeś, co?- Zapytała w płaczu.
-Tessa nie płacz, nie lubię jak to robisz- Zignorowałem jej pytanie.
-Nie obchodzi mnie to.
-Przepraszam...ale po prostu wkurzyłem się...nienawidzę jak mi pyskujesz.- Powiedziałem z dziwnym głosem.
-Wal się..
-Tessa- Powiedziałem ostrzegawczo.
-Czego?!- Odpowiedziała.
-Bez takich odzywek, jasne? Jak ci kiedyś powiedziałem masz się mnie słuchać! Mogę stać się jak Louis i nawet twoje łzy w niczym ci nie pomogą- Zezłościłem się.
-Dlaczego mam cie słuchać? Nie wydaje mi się, że Louis jest zły.
-Nie znasz go, więc nie możesz nic o nim powiedzieć. Przyjaźnie się z nim od dziecka, a ty ledwo dwa razy z nim rozmawiałaś!-
-No i co z tego? Wydaje się być miły..
-Wydaje, ale jak go wkurzysz to wolałbym nie być w twojej skórze.- Powiedziałem trochę spokojniej.
-A co on mi morze zrobić- Zapytała zaciekawiona.
-Wolisz nie wiedzieć....przekonasz się jak z nim zadrzesz- Odpowiedziałem.
-O więcej nie pytaj bo i tak nie dostaniesz odpowiedzi.- Nie powiedziała już nic, schowała tylko głowe w kolana.
-Weź przestań już płakać.- Powiedziałem surowszym głosem.
-Bo co?
-Bo tego nie lubię.- Odpowiedziałem nie zmieniając tonu głosu.
-Nie obchodzi mnie czy to lubisz, czy nie- Warknęła.
-Dobra, proszę możesz tu siedzieć i ryczeć. Jak się uspokoisz to przyjdź do mnie, będę w kuchni- Powoli szedłem w stronę kuchni, ale zatrzymał mnie jej głos.
-Harry?- Spytała cichutko.
-Tak?
-Przepraszam..- Powiedziała ciszej, ale usłyszałem ją.
-Dobra teraz chodź coś zjeść- Powiedziałem.
-Nie chcę. Naprawdę..
-Czemu? Ty prawi nigdy nie jesteś głodna, Tes musisz coś jeść!- Odpowiedziałem.
-No i dobrze, że nie jem bo nie chce być gruba.
-Tessa! Ty jesteś strasznie chuda, i chodź idziemy na górę zrobiłem śniadanie i bez sprzeciwów!- Oznajmiłem.
-Nie jestem chuda, i ja nie chce. Nie jestem głodna. Nie możesz mi tego podarować?
-Nie, praktycznie od wczoraj nic nie jadłaś! Nie możesz się głodzić! Idziemy.
-To krótko. Ty do wszystkiego mnie zmuszasz.- Odpowiedziała wstając z kanapy.
-Nie zmuszam...ale Tessa ty musisz jeść, popatrz jaka jesteś chudziutka- Podszedłem do niej i złapałem w pasie przyglądając się jej.
-Nie, nie jestem. Skończ już.
-Ehhh...dobra, nie chcesz to nie, nie będę zmuszał- Powiedziałem i z powrotem skierowałem się do kuchni. Popatrzyłem na nią kontem oka. Usiadła na kanapie. Wszedłem do kuchni i nalałem soku pomarańczowego do szklanki i wróciłem do Tes.
-Masz, chociaż napij się soku.- Powiedziałem i podałem jej szklankę.
-Yhh..- Westchnęła i wzięła łyka.
-Dziękuje..
-Proszę...Jadę do sklepu chcesz coś?- Spytałem.
-Nie nie chce i nic nie potrzebuje na razie..
-Na pewno? Nic?- Spytałem ponownie.
-No chyba nie...A czemu tak pytasz?
-Nie no tak po prostu, a ....no...nie potrzebujesz, żadnych tych...no wiesz kobiecych rzeczy?- Zmieszałem się strasznie.
-Nie, wzięłam swoje z domu.- Zgryzła nerwowo wargę.
-Emm okey ja jadę, a ty...masz nigdzie nie wychodzić do puki nie wrócę. Chcesz coś słodkiego?- Spytałem z uśmiechem. Nawet gdyby nie chciała to i tak kupie...Uwielbiam słodycze.
-Nie, przecież wiesz, że nie jem.
-Dobra, ale wiedz, że jak przyjadę zrobię obiad i będziesz go jeść. Nie odpuszczę ci w tedy.- Powiedziałem z przymrużonymi oczami.
-Nie będę go jeść.
-Będziesz. Nie jesteś gruba i nie wmawiaj sobie tego!- Odpowiedziałem wkurzony.
-Nie wmawiam? Nie wymyślam? To jest prawda..Ja to widzę..
-No nie skądże. Tessa to nie jest prawda, jak tak dalej pójdzie to dostaniesz anoreksji!- Powiedziałem z podniesionym głosem.
-No i dobrze.
-Tessa! Jak ty możesz tak mówić?! Nie dopuszczę do tego! Będziesz jadła choćby na siłę!
-Nie zmusisz mnie do tego! Nie!
-Nie wykłócaj się ze mną! Będziesz jadła! Musisz!.- Wkurwiłem się na nią, ona musi jeść! Nie pozwolę aby dostała anoreksji! I tak jest już zbyt chuda. Tes mierzyła mnie morderczym wzrokiem, ale ja się nie ugnę!
Popatrzyłem na nią jeszcze raz bardzo dokładnie. Zauważyłem, że nie ma tego naszyjnika ode mnie. Zdziwiłem się.
-Emm, a tak zmieniając temat, to gdzie masz naszyjnik...ten ode mnie?.- Zapytałem.
-No bo ja go ściągnęłam, bo...bo on mógłby się przerwa w nocy, a jest taki piękny- Odpowiedziała bawiąc się swoimi palcami.
-Ok ja jadę do sklepu, masz tu siedzieć i nigdzie nie wychodzić jasne?.- Zapytałem z poważną miną.
-No dobra, ale ja się tu zanudzę na śmierć...
-Wrócę za góra 20 minut, wytrzymasz- Odpowiedziałem. Ubrałem kurtkę i moje brązowe skórzane buty i podszedłem do drzwi.
-Idę, nie rób żadnych głupich rzeczy, za chwile wrócę.- Popatrzyłem na jej niewinną buźkę.
-Nie obiecuje. Niby co mogę zrobić? twój dom jest tak duży, że się w nim już zgubiłam. Jak ty sie w nim odnajdujesz?
-Kochanie to jest willa, więc się nie dziw. Mieszkam w nim już kilak lat więc znam go na pamięć, teraz się zbieram. Pa.- Odpowiedziałem i wyszedłem. Wyjechałem moim autem z garażu i ruszyłem do sklepu.
*Oczami Tessy*
Siedziałam na tej kanapie już jakieś 15 minut. Harry'ego nie było bo wyszedł na te zakupy. Zostawił mnie samą w tym ogromnym domu. Byłam tak znudzona, że w tej chwili mogłam zrobić dosłownie wszystko. To najdłuższe 15 minut mojego życia. Nagle usłyszałam jak w drzwiach przekręca się kluczyk i ktoś wchodzi do mieszkania. Wstałam, bo myślałam, że to Harry i poszłam w stronę z której dochodziły 'jego' kroki. Wyszłam z salonu i zobaczyłam dwoje ludzi, którzy byli ubrani na czarno z kominiarkami na głowie i pistoletami w rękach. O kurwa...włamanie. Stałam jak wryta. Nie wiedziałam co mam robić....
_________________________________________________________________________________
Siemka, dodałam kolejny rozdział. Wiem, że Lilka pisała wam, że pojawi się w sobotę, ale po prostu nie miałyśmy czasu aby go napisać, tak więc dodaje go dziś. Mam nadzieje, że wam się spodoba.
Majka.
Salon. Łazienka w której pocięła się Tessa. |
2 łazienka.
Resztę domu zobaczycie w kolejnych rozdziałach
Boski rozdział! :* Nie mogę się doczekać następnego! :D Tylko, żeby Hazza zdążył przyjechać XD W między czasie zapraszam do mnie ;) : http://dontforgetwhereyoubelong10.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZajebisty xx
OdpowiedzUsuńSuuuuuuper kocham ten blog :*
OdpowiedzUsuńBoski boski boski
OdpowiedzUsuń